Niechaj każda z pięknych kobiet pozna samą siebie, aby wiedzieć, w jakiej ma postawie prezentować swe powaby.
Owidiusz
Wydarzenia
7 grudzień
Brafitterka radzi – jak poprawnie dobrać biustonosz Biustonosze damskie są bardzo ważnym elementem garderoby każdej kobiety, który odpowiada za dobre samopoczucie i nastrój każdej z nas. Dobór odpowiedniego i wygodnego biustonosza to problem z którym często boryka się bardzo wiele pań. Dla wielu kobiet nie jest to łatwa sprawa, dlatego warto skorzystać z porad doświadczonej brafitterki, która wyjaśni, jak prawidłowo dobrać biustonosz. Z idealnie dopasowanym biustonoszem wiele czynności i codziennych zadań stanie się łatwiejsze. Zniknie także problem z wybraniem tego najwygodniejszego podczas porannego ubierania, gdyż wszystkie posiadane biustonosze będą, po zastosowaniu tych rad, wygodne i w pełni komfortowe.
7 sierpnia
Wracamy do żywych! Oczywiście w blogu tylko, bo przecież żyjemy. Zaległości mamy mnóstwo, bo tego niepisania zrobiło się trochę. Będzie więc na bieżąco ale pewnie przez czas jakiś będziemy wracać do niektórych wydarzeń sprzed kilku tygodni.
Dzisiaj oglądałyśmy dla Was nową, wiosenną i letnią kolekcję Curvy Kate. Mowa oczywiście o wiośnie i lecie przyszłego roku. Curvy Kate wprowadza od przyszłego roku kostiumy kąpielowe. To naprawdę dobry pomysł, bo jak niewiele innych firm rzeczywiście zna duże biusty. Kolorystyka - bez szaleństw ale ładna. Dostępne trzy wersje kolorystyczne - oceńcie same.
To, co niewątpliwie ucieszy wszystkie posiadaczki H+, to stanikowe ramiączka a nie wiązania na szyi w kostiumach.
Napiszcie, czy chcecie zobaczyć kostiumy w przyszłorocznej ofercie naszego Salonu. Nie jest to Seafolly, więc trudno nas zachwycić absolutnie. Uczciwie się przyznajemy. Seafolly nic nie pobije, ani w kolorach ani w jakości materiału. Ale wielkość miski Curvy Kate niewątpliwie kusi… może więc choć kilka sztuk?
Poza tym inne śliczności przewidziane na wiosnę 2012.
Burza kolorów - korale, łososie, amaranty, turkusy, lawendy, słodkie róże z kremem. Tak lubiane przez niektóre z Was falbanki w szortach - zostały zastąpione przez bardziej gładkie wstawki.
Rodzina Curvy Kate powiększa się i to nie tylko w zakresie produktów. Za kilka miesięcy przybędzie w niej dzidziuś. Cieszymy się z przyszłą mamą - wszystkiego najlepszego Pani Aneto!
23 maja
Niemoc twórcza. Moc klientek. Za chwilę nadrobimy zaległości. Wybaczcie.
5 maja
Moje dzieci wyjechały wczoraj na "zieloną szkołę". Synek po raz pierwszy. Taki mały jeszcze… Wziął komórkę ale oczywiście do teraz (15.00) jeszcze z niej nie skorzystał. Jak to jednak inaczej wygląda wychowywanie synka od wychowywania córki. Zajęliśmy mu miejsce w autokarze - najbezpieczniejsze ponoć, po stronie kierowcy, nie na kole. Gdyby rzecz dotyczyła dziewczynki - siedziałaby na nim grzecznie aż do samego celu podróży, machałaby nam przez szybę… Mój syn, ledwie się odwróciliśmy na moment - już przesiadł się z bandą kolegów na koniec autokaru, bo "przecież nie można zostawić Joachima samego w grupie dziewczyn mamo!".
Machał nam palcem, przesłał całusa i tyle go widzieliśmy. No i nie dzwoni. Córcia dzwoniła wieczorem.
No więc siedzę i tęsknię teraz…
Rozdzwoniły się od wczoraj telefony od różnych dostawców, nowych dla nas zupełnie. Z jednym z nich widzę się jutro rano - będzie nowa firma u nas, tak coś czuję… Dam znać.
Ratunku!!! Uczę się htmla, muszę wreszcie uzupełnić nowości na naszej stronie, Paweł pewnie nieprędko do tego usiądzie. Jutro wychodzi do domu.
4 maja
Majowy weekend za nami. Chociaż, co to za maj, jeśli za oknem leżał dzisiaj rano śnieg. Totalne zaskoczenie, pewnie nie tylko dla mnie. Przed weekendem szał zakupów dotyczył głównie kostiumów kąpielowych. Pewnie się powtórzę ale cały czas Wasz zachwyt nad kostiumami jest moim zachwytem. A pomyśleć, że troszkę się obawiałyśmy sporego kontraktu z Seafolly. W końcu nie są to kostiumy najtańsze. Poza tym mogło się wydawać, że produkty Australii akurat nie każdemu przypadną do gustu. Okazuje się, że zachwycają każdego a jakość się broni pod każdym względem…
Tak więc zapas kostiumów topnieje z każdym dniem. A my już powoli myślimy o kontraktowaniu dostaw na rok 2012. Widziałyśmy, widziałyśmy tę przyszłoroczną kolekcję. Tym razem część z nich będziemy zamawiać pod Wasze indywidualne zamówienia.
Pani Olga czeka na przyjazd bratanicy z gór (za Krakowem). Jako, że jej rodzicom (tej bratanicy) kojarzy się z mało przyjemnym miejscem, gdzie tylko praca, biznes etc a ich 9-letnia córka jest ruchliwą i wysportowaną dziewczynką - pani Olga szuka pomysłów na fajne spędzenie weekendu. Warunek - dużo ruchu i atrakcji. Poradziłam Jej aby najpierw zabrała dziewczynkę do parku linowego (jest w Powsinie i przy Wisłostradzie). Moje uwielbiają się wspinać (ja staram się niekoniecznie na wszystko patrzeć), potem rolki na Stegnach - można zrobić zawody. Można też na kilka godzin zniknąć w Centrum Kopernika lub obejrzeć "cuda techniki" sprzed 200 lat w Pałacu. Wieczór zamknąć kręglami w Hulakula w Sadybie. Macie jeszcze jakieś inne pomysły?
26 kwietnia
Święta, Święta i po Świętach. Jak zawsze za szybko, za krótko, za mało… Uwielbiam Święta Wielkanocne, bo po nich zawsze mam mnóstwo energii na przyszłość. Są ludzie, którzy spisują postanowienia i robią to (przynajmniej większość) w Nowym Roku. Dla mnie Nowy Rok nigdy nie był symbolem nowego początku, już taka dziwna jestem. Nie wiem, z przekory może. Ja zawsze mam najwięcej planów, postanowień i marzeń właśnie po Wielkanocy albo 1 września. Tak już mam. Wielkanoc zawsze kojarzy mi się z wiosną, tym kolorem zieleni, który w żadnym letnim miesiącu nie ma takiego czystego odcienia. A wrzesień? Bo nowe książki, zapach nowych zeszytów, nowe kursy - na które mam pójść, nowe studia do rozpoczęcia i nowe języki, których mam się nauczyć.
Więc Wielkanoc… Była super w tym roku.
W sobotę nasz salon był nieczynny. Rozmawiałam z Wami i wiedziałam, że w sobotę każda z Was chce już zająć się domem i rodziną. Więc to samo postanowiłam zrobić i ja. Od dawna już nie daję się zwariować i nie spędzam Świąt najpierw w sklepie, potem przy przysłowiowych garach aby następnie wyrzucać góry jedzenia, bo przecież nikt nie jest w stanie tego przejeść. W sobotę "chrzciliśmy" jajka oraz kilka innych rzeczy. Gdy byłam dzieckiem, do kościoła chodziłyśmy z maleńkim koszyczkiem, w którym były trzy jajka, skrawek chleba, sól i pieprz. Noszenie większego koszyczka, wkładanie do niego czegokolwiek innego było według mojej matki niestosownym obciachem. Kiedy więc miałam już swój własny dom, swojego męża i swój własny koszyczek - z radosną satysfakcją umieszczałam w nim kawałek kiełbasy, kabanosa lub innej wędliny; cukrowe baranki i mnóstwo świątecznych ozdób.
Gdy pojawiły się dzieci, zawartość koszyczka zmieniała się w miarę zmiany upodobań kulinarnych moich dzieci - była więc marchewka z jabłkiem (gerbera) uwielbiana przez moją córkę, parówki, drożdżówki, soki bobofruty (i tak trzeba było je zabierać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy nasz maluch będzie "konał" z pragnienia). Czasami dochodziły do tego inne, ukochane w danej chwili drobiazgi - na przykład petshopy, gormity i inne cuda, które niekoniecznie wyglądały jak wielkanocne króliczki. Radość moich dzieci była tak wielka, że mało interesowały mnie często zdumione miny ludzi, dla których mój kosz (bo przecież nie koszyczek już) był niewątpliwą atrakcją. W tym roku w koszyku nie było już zabawek (tak szybko te dzieci rosną), były za to własnoręcznie zrobione z włóczki napiętej na balonie gniazdka ptaszków, ozdobione kolorowymi piórami, były malowane jajka, żółte kurczaki wysiadujące te jajka. Jedyną ekstrawagancją, rzec by można było, były kostki ptasiego mleczka - cytrynowego dla mojej córki i czekoladowego dla mojego synka. Jak się można spodziewać, nie przetrwały podróży powrotnej ale, że święcone - to się nie liczy przecież…
Potem pojechaliśmy na wycieczkę rowerową do mojego ulubionego sklepu rowerowego na ulicy Puławskiej. Z tego sklepu pochodzi większa część naszych rowerowych zakupów, mają super młodych sprzedawców z anielską cierpliwością i konkretną wiedzą. Rower uwielbiam. Zaraz po rodzinie jest dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. W końcu mam go od zeszłego roku a znajomość z moim poprzednim modelem zakończyłam w wieku 8 lat. I nie jeździłam, jeśli nie liczyć drobnego incydentu jakieś 10 lat temu.
W tym roku jest już tak, jak marzyłam - możemy całą rodziną się wyrwać. Przez trzy dni Świąt (bo jeździliśmy codziennie) przejechaliśmy prawie 50 kilometrów. Miałam trochę obaw związanych z moim ciętym niedawno w końcu, brzuchem ale było ok. Bałam się też o synka, bo próbował wstawać na rowerze, podkulał nogi, drapał się w trakcie jazdy i oczywiście wciąż przypominała mu się jakaś rzecz, którą od razu musiał opowiedzieć … Moja córcia jeździ jak stary wyga rowerowy. Na szczęście nie ma żadnego urazu. W ubiegłym roku na rowerze złamała rękę, w zasadzie - nie na rowerze tylko po upadku z niego…
Mam nadzieję, że Święta też miałyście udane. Dziękuję za wszystkie życzenia, dowody sympatii. Dziękuję za to, że jest Was - naszych klientek - coraz więcej. Wiecie, jak to miło usłyszeć, że zostałyśmy polecone przez zadowoloną koleżankę/ siostrę/ przyjaciółkę? Że będziecie nas odwiedzać, przy okazji wizyt u dzieci - jak Pani Zosia z Sosnowca. Albo, że przyjdziecie po nowe kolory - jak pani Kasia, która dzisiaj odwiedziła nas po raz pierwszy z mamą i wyszła od nas w biustonoszu identycznym, jak Jej mama - mimo, że Panie przymierzały niezależnie od siebie bieliznę w dwóch przymierzalniach…
15 kwietnia
No i mamy w salonie klimatyzację. W ubiegłym roku nie było sensu jej zakładać, bo rok chylił się ku końcowi a kilka ciepłych dni obecnego roku pokazało, że potrzebna będzie odrobina ochłody.
W sobotę przyszli panowie tuż po zakończeniu pracy i przez 4 godziny zainstalowali podłużny klimatyzator nad naszymi drzwiami.
Szkoda tylko, że jak jest już klimatyzacja, to pogoda taka, że … nie można jej użyć. No nic. Czekamy na cieplejsze dni i na pewno się przyda.
Z innych ciekawostek - zwróciła się do nas redakcja Urody z prośbą o wzięcie udziału w pracach nad powstającym artykułem o brafittingu. Jak zawsze, chętnie mówimy o tym, jak ważna jest dobrze dobrana bielizna. Tym bardziej cieszy fakt, że dzięki zasięgowi ogólnopolskiej prasy dowie się o tym jeszcze więcej Pań. Artykuł ukaże się w czerwcowym magazynie Uroda - będą także nasze zdjęcia.
30 marca
Wybaczcie, że ostatnio mało jest naszych wpisów, ale to przez totalny brak czasu. Tyle się u nas dzieje. A to wszystko dla Was. Zatem krótkie podsumowanie kilku ostatnich dni.
Wczoraj urodziło nam się pierwsze "salonowe" dziecko! Jego Mama w piątek kupowała u nas wyprawkę dla siebie-stanik karmnik, piżamę i szlafrok dla ciężarnych. Była tak bardzo zaaferowana swoim nienarodzonym jeszcze dzieckiem, że zupełnie zapomniała o sobie. Już w terminie porodu, kiedy to dawno powinna mieć spakowaną torbę do szpitala, przypomniała sobie o sobie. Nie było łatwo, bo brzuszek duży i Pani Basi było już bardzo ciężko. No, ale dałyśmy radę! Wyprawka w komplecie. A wczoraj dostałyśmy tą fantastyczną wiadomość! Piotruś już jest! Urodzi się nad ranem. Mama i maluszek czują się bardzo dobrze. Zdjęcie mamy obiecane, jeżeli tylko młoda mama z wrażenia nie zapomni, na pewno Wam je pokażemy. Serdecznie pozdrawiamy Panią Basię i Piotrka i zgodnie z umowa czekamy na nich w salonie. Pomyślimy o bieliźnie korygującej. Po porodzie jak znalazł.
Cały czas szukamy ciekawych nowości i marek, które chciałybyście u nas widzieć .Każda z firm, która zgłasza się ze swoją ofertą lub którą my znajdujemy, analizujemy bardzo głęboko. Z chęcią też słuchamy Waszych sugestii. Odbyłyśmy ostatnio kilka bardzo ciekawych spotkań. Już w kwietniu będą biustonosze korygujące Cupida, o których donosiłyśmy Wam już bardzo dawno, chyba jeszcze w zeszłym roku? Myślę, że spróbujemy. To jest bardzo fajne rozwiązanie dla Pań tęższych, z dużym biustem.
Dzisiaj oglądałyśmy bieliznę MilaVitsa. To marka zza naszej wschodniej granicy, ale bardzo ciekawa. Część biustonoszy, te z oferty bazowej, ma bardzo klasyczną konstrukcję i takie też kolory-biały, czarny lub beż. Szukacie czasami taki prostych, komfortowych staników. Natomiast biustonosze z oferty sezonowej to już zupełnie inna bajka. Ładna kolorystyka, koronki, dodatki. Ucieszą się Panie, które szukają staników z dodatkowym, bocznym panelem, który bardzo ładnie zbiera piersi spod pach i wyprowadza je do przodu. Jedna z naszych Klientek przez wiele lat pracowała w Mińsku i przez cały ten czas zaopatrywała siebie, swoje koleżanki i ich koleżanki i całą rodzinę w staniki MilaVitsa. Wszystkie z rozrzewnieniem do dzisiaj wspominają i wspólnie twierdzą, że to "najlepsze staniki na całym świecie". Stąd tez nasze zainteresowanie ta marką. Niewykluczone, że wkrótce te " najlepsze staniki na całym świecie" zawitają i do nas.
Przed chwilką dosłownie dojechała przesyłka z kolejną nowością. Biegnę rozpakować…
22 marca
Dzisiaj dotarły do nas dyplomy, które potwierdzają ukończenie przez nas szkolenia z doboru protez piersi po mastektomii i bielizny protetycznej dla Amazonek. Z dumą chcemy się tym przed Wami pochwalić. To dla nas niezwykle ważne, teraz mamy pewność, że dzięki profesjonalnej wiedzy i zdobytym umiejętnościom możemy Wam pomóc. Wiecie już , że nasza oferta wzbogacona została o biustonosze z kieszonkami. Są Panie, które preferują taką bieliznę. Nadal jednak, Paniom które takie życzenie mają, a są po zabiegach chirurgicznych piersi, pomagamy dobrać bieliznę z całej oferty salonu. Dysponujemy wiedzą, która pozwala zrobić to w sposób dla Was jak najbardziej bezpieczny i komfortowy. Nie zapominajcie o koszulkach Cupida. To naprawdę fajne rozwiązanie nawet przy protezie.
20 marca
No i znowu koniec weekendu.
Szkoda.
Też to macie?
Takie uczucie pewnego niedosytu, że jeszcze z jeden wolny dzień by się przydał?
Ja mam tak niestety co tydzień.
Dzisiaj niedziela, jak w każdą niedzielę moja córka ma lekcję jazdy konnej. Nie wiem skąd jej się to wzięło. Kiedy miała trzy lata powiedziała: "mamusiu, koniki!". Pamiętam jak pierwszy raz poszliśmy na jazdę. Pod toczek musieliśmy założyć czapkę, a i tak uparcie spadał jej na oczy. Była taka malutka, że oddech mi zapierało ze strachu na jej widok na tym wielgachnym koniu. Trenerka była zdziwiona, że taki maluch jest taki zawzięty, ale zgodziła się poduczyć trzylatkę. Chyba jednak Pani Monika bała się trochę, bo ciągle tylko ćwiczyła to samo-chodzenie w kółeczko. Ile razy można chodzić w kółko? A właściwie jeździć? Jeździły, jeździły aż dziecko się znudziło.
Nastała Pani Paula. Sama jeszcze w trakcie nauki, jak się potem okazało i Atos, monstrualnej wielkości (jak dla mnie) konisko. Matko, jakie to wielki zwierzę! Bałam się jeszcze bardziej. A moja córka przeszczęśliwa! Mamusiu, im większy konik tym lepszy, powiedziała. No i się zaczęło. Jazda, tylko na początku w kółeczko, a potem już po łące. Ćwiczenia na równowagę. No właśnie tu pojawił się problem. Pani Paula zaskoczona była, że jej przy moim dziecku wiedzy trochę zabrakło. Dzwoniła do koleżanek (tych, co to razem z nią same nauki pobierały) i razem wyszukiwały różne ćwiczenia, chcąc pewnie podnieść stopień trudności.
Aż tu pewnego niezwykle upalnego dnia ostatniego lata, cierpliwy dotąd Atos wkurzył się nie wiedzieć czemu. Ze spokojnego stępa nagle przeszedł w ostry kłus! Chyba nie macie pojęcia, co czuje matka kiedy koń z jej dzieckiem w siodle ( bez trzymanki, bo to takie ćwiczenie było) zaczyna kłusować. Ja w krzyk, Pani Paula w krzyk, Zuza w lekki pisk. Utrzymała się! Zeszła i powiedziała: "No mamo, prawie spadłam!". Myślę, że przez takie wydarzenia tak ze trzy lata będę krócej żyła. Pani Paula mocno pobladła stwierdziła, że "pewnie mucha go ucięła". To chyba żart miał być, ale sama też się jakoś nie obśmiała. Cieszyłam się, że przez następne dwa tygodnie były niemiłosierne upały. Zuza w pełnym stroju i w toczku nie wytrzymywała jazdy w pełnym słońcu.
Potem skończyły się wakacje, zaczęła szkoła. Powiedzieliśmy, że szkoła w pierwszej kolejności, potem pomyślimy o koniach. Trochę liczyłam, że może jej przejdzie. Zima minęła.
Pewnego pięknego dnia moja córka zdecydowanie oświadczyła: "Mamo, konie!".
No i co było robić?
Tym razem mamy już profesjonalnego trenera, z uprawnieniami i przede wszystkim z wiedzą, mam nadzieję. Konik tez niczego sobie. Bela jest kucem. Mimo, że to Bela a nie Bella, coś w niej jest. Jeździ z dziećmi na zajęciach z hipoterapii. Lubi jabłuszka i marchewkę. Myślę, że to odpowiednia wielkość konia dla sześciolatki.
Dzisiaj właśnie Zuzce udało się zaliczyć pierwszy upadek. Jak mówi trener, kiedyś to musiało się stać. Wstała, otrzepała się, wsiadła i pojechała dalej. No cóż, z miłością się nie dyskutuje. Nawet jeśli jest to miłość do koni. Umieram ze strachu, ale czy mam prawo jej tego zabronić? Przynajmniej pod toczkiem nie ma już czapki, ale i tak jest jeszcze troszeczkę zbyt luźny.
15 marca
Takie obrazki albo zupełnie podobne obserwujemy dzisiaj od rana w naszym Salonie. Ja wiem, że kostiumy naprawdę ładne i kuszą na naszych manekinach… Ja wiem, że goszczą u nas Panie … Ale drodzy panowie, może wejdziecie i zapytacie, jeśli coś Was zainteresowało. Po naszej stronie szyby naprawdę śmiesznie to wygląda. To informacja także dla tego Pana, który dzisiaj pytał o naszego bloga…
14 marca
Dzisiaj moje dziecko przyjechało do mnie do salonu metrem… Moja mała córeczka, która dopiero co budowała większe od niej samej wieże z klocków Lego… Sama wsiadła i sama przyjechała. Oczywiście nie wytrzymałam i wyszłam po nią, aby spotkać się z nią przed stacją metra. Prawie się popłakałam. Po kryjomu oczywiście, bo przecież nie mogę zrobić obciachu. Kurtka w jednym ręku, plecak w drugim. Komórka się dynda na szyi. Włos rozwiany. Dumna z siebie. A ja się pytam, kto pozwolił tym dzieciom tak szybko rosnąć?
12 marca
Uporałyśmy się w końcu z nowymi dostawami. Oj, było tego ostatnio. Najwięcej oczywiście jest kostiumów. Dzisiaj pod wpływem impulsu zrobiłyśmy coś w rodzaju przedsprzedaży Seafolly. Nasze Klientki dostały wiadomość SMS, że tylko dzisiaj mamy 5 % rabat na te letnie cudeńka. Odzew był natychmiastowy. Musiałyśmy poprosić Panie o cierpliwość w oczekiwaniu na wolną przymierzalnię. Warto było, bo w pewnym momencie zrobiło tu nam się babskie spotkanie, Panie dyskutowały, omawiały kolejne modele i nawet niektóre chętnie prezentowały je na sobie. Było wesolutko i super na luzie. Nawet nie wiem, kiedy przeleciało nam te kilka godzin. Zwłaszcza, że w między czasie dziewczyny kupowały też staniki i inne rzeczy, nie tylko kostiumy.
Udało nam się dzisiaj bardzo poprawić humor Asi, szesnastolatce z ogromną nadwagą. Tak przybitej dziewczyny dawno nie gościłyśmy w naszym salonie. Wiadomo, o co chodzi, brak akceptacji w środowisku i u samej siebie zrobiły swoje. To straszne jak nietolerancyjni jesteśmy, mimo że mówimy, że jest inaczej. No, ale Joasia wyszła w nowym, dobrym staniku. Piersi miała na wysokości piersi a nie na brzuchu. Dzięki temu ze zdziwieniem stwierdziła, że ma talię! Co za niespodzianka! Wybrałyśmy na razie jeden model, za jakiś miesiąc mamy się spotkać i dobrać coś jeszcze. Mam nadzieję, że przez ten czas Asia poczuje się lepiej. Chętnie będziemy śledzić jej historię.
Mnie osobiście zaskoczyła inna nasza Klientka. Pani Grażynka przyznała nam się ile ma lat. W życiu nie powiedziałabym, że sześćdziesiątkę obchodziła już jakąś chwilkę temu. Razem z mężem tak bardzo chcieli mieć córkę, że starania zakończyli na czwartym synu. Teraz chłopaki mają już swoje życie, a Pani Grażynka wreszcie pomyślała o sobie. Piszę wreszcie, bo wiadomo ile czasu pochłania tak liczna rodzina.
To był bardzo długi i udany dzień. Pogoda w końcu nam trochę odpuściła i same przyznacie, że wiosna zagościła już chyba na stałe. Oby tak, bo ciężko będzie, jeśli znowu coś się zmieni….
10 marca
Wspominałyśmy Wam już jakiś czas temu, że podjęłyśmy cykl szkoleń specjalistycznych, aby poszerzyć wiedzę i móc pomóc i doradzić Klientkom, które przeszły różnego rodzaju operacje chirurgiczne piersi. Największą grupę stanowią oczywiście zabiegi w przebiegu chorób nowotworowych. Rak piersi to w tej chwili epidemia i naprawdę może dotyczyć każdej z nas. Trafiają do nas Klientki z różnego typu problemami, poszukujące bielizny dla Amazonek. I tu zaczynają sie problemy.
Pierwszym i podstawowym jest brak ładnej, eleganckiej i przede wszystkim kobiecej bielizny dla Amazonek. Kobiety nie chcą nosić brzydkiej bielizny, bo niby dlaczego maja to robić?
Druga sprawa, to kwestia doboru protez. W tym obszarze musicie jeszcze chwilkę poczekać. Staramy się, abyśmy i tu mogły Wam doradzić.
Trzecia rzecz, to różnego rodzaju powikłania pooperacyjne. Mogą być mniejsze lub większe. Od bardzo źle zrobionej blizny do obrzęku limfatycznego włącznie. Są to to poważne sprawy, że nie wolno podchodzić do tematu zbyt lekko. Otrzymałyśmy zatem certyfikat świadczący o tym, że wiemy jak dobrać bieliznę Pani po mastektomii, wiemy jak dobrać i dopasować protezę i wiemy w końcu jak ocenić stopień i pomóc przy obrzęku limfatycznym. Już w tym tygodniu certyfikat dumnie zawiśnie w naszym salonie i z pewnością będziemy chętnie się nim chwalić.
Już teraz w naszej ofercie pojawiły się staniki dla Amazonek. Są to fajne, bardzo kobiece biustonosze z kieszonkami do mocowania protezy. Mamy również rękawki i rękawiczki do redukcji obrzęku limfatycznego i do zapobiegania jego rozwojowi. Wiemy już jak, w sposób najbardziej profesjonalny Wam pomóc. Oczywiście większość staników z naszej oferty, mimo że nie posiadają kieszonek, możemy próbować dopasować do protezy. Wszystko zależy od Klientki. To sprawy bardzo indywidualne.
5 marca
Znacie ten kawał? "Czym różni sie teściowa od terrorysty? Tym, że z terrorystą można jeszcze negocjować!" To dowcip zasłyszany przez nas przy okazji naszego, dzisiejszego Dnia Teściowej. Okazuje się, że jednak nie wszystkie teściowe są jak terrorysta. Część z Was swoje Teściowe nawet chwali. Jedna w takich fajnych Teściowych (i Babć przy okazji) kupiła sobie dziś u nas Tempt Me w tym super czerwonym kolorze! Nasz prezent - serduszko - Pani Asia też wybrała czerwone! W końcu, jak na serduszko przystało.
Tak, więc Dzień Teściowej za nami. Teraz wielkimi krokami nadchodzi Dzień Kobiet. Wczoraj był u nas Pan, który chciał kupić dla żony prezent. Pani miała urodziny. Doradzałyśmy, w końcu Klient coś tam wybrał. Na pytanie, czy planuje coc na Dzień Kobiet, Pan zdziwiony odpowiedział, że goździka! Słuchajcie, ja nie wierzę, że daje się jeszcze goździki!? To nie lepiej jakieś sexi majteczki na przykład? Dobrze, że "Być może" już nie produkują. Część naszych Klientek pewnie wie, co to takiego. Ale Panu pewnie szkoda...
4 marca
W końcu dojechała do nas część modeli dla ciężarnych i karmiących Cake. Gdyby nie to, że raczej nie planuję już więcej powiększania rodziny, kupiłabym któryś dla siebie. Są niesamowite. Nareszcie jakaś kobieca bielizna ciążowa z odrobiną seksapilu. A już piżamka w komplecie ze szlafroczkiem wprost powala z nóg. Świetne połączenie bieli i granatu, falbaneczka na brzegach słodka! W przyszłym tygodniu ma dojechać reszta z zamawianych przez nas staniczków. Jestem przekonana, że będą równie urocze. Mamy też nowy stand na bieliznę.
Udało nam się nieco rozluźnić wieszaczki, także teraz widać już wszystko, co dla Was mamy. A mamy całkiem sporo i znając nasze i naszych klientek zamiłowanie do ładnej bielizny, będzie jeszcze więcej.
Rano miałyśmy spotkanie dotyczące czegoś, co dla Was jest jeszcze pewnie zbyt odległe, aby teraz o tym myśleć. Dla nas to juz najwyższy czas. Mowa oczywiście o sezonie jesienno-zimowym pończoch, rajstop i zakolanówek. Bliżej jesieni pojawi się u nas niezwykła Max Mara. Pończoch z dodatkiem kaszmiru, angory i innych najbardziej szlachetnych tkanin. Cieplutkie, delikatne i super sexi! Króluje oczywiście fiolet, czerń i szarości. Modne też będą beże i jego odmiany. Nie sposób przejść obojętnie obok Max Mary, to oferta dla najbardziej wymagających i ceniących sobie piękno Klientek. Znacie nas i możecie sobie wyobrazić jak buszowałyśmy w próbkach.
Od kilku już dni martwiło nas bardzo opóźnienie w dostawie kostiumów kąpielowych Seafolly, na które tak wszystkie czekamy. Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazywały, że powinny dotrzeć ponad tydzień temu. Ponieważ w poprzednim tygodniu kurier był uprzejmy dostarczyć jedną z naszych przesyłek naszej sąsiadce (całe szczęście, że Pani dała nam znać, że nie wiedzieć czemu u niej są nasze dwa wielkie pudła - za co serdecznie jeszcze raz dziękujemy), wczoraj ostro przystąpiłyśmy do dzieła wyśledzenia zguby. Udało nam się ją zlokalizować dzisiaj. Jak się okazuje jedzie z Australii do nas, ale z przystankiem w Holandii, przechodzi tam formalności celne i tam też utknęła. Zapewniono nas, że najpóźniej w przyszłą środę będzie u nas. Zatem nasze apetyty muszą jeszcze chwilkę podrosnąć, ale za to jak efekt będzie smakował. Szykują nam się w salonie małe zmiany. Może już jutro dojdzie dodatkowy stojak na wieszaki. Jak wiecie ciasno się zrobiło, a bardzo chcemy pokazać Wam wszystko, co teraz niekiedy wisi gdzieś z tyłu lub jest schowane w szufladach. Będzie nieco inaczej, ale klimat z pewnością zachowamy ten sam.
Co jeszcze z nowości? Ach tak, zbliża się Dzień Kobiet. W związku z tym, że jak Wam już wspominałyśmy, w najbliższą sobotę obchodzimy także Dzień Teściowej, postanowiłyśmy połączyć oba te święta w Dni Kobiecości. Wszystkie teściowe są kobietami i wszystkie kobiety są lub mają szansę teściowymi kiedyś zostać. Chcemy, aby wszystkie teściowe były sexi i nie nosiły swoich pięknych biustów w okolicy brzucha, chcemy, aby wszystkie pozostałe Panie z okazji Dnia Kobiet naprawdę poczuły, że kobietami naprawdę są. Zapraszamy zatem na zakupy, w dniach 5-8 marca, dla każdej Pani, która kupi u nas biustonosz mamy prezent-piękne, kobiece serduszko oprawione w srebro. Fajnie będzie gościć Was z Waszymi teściowymi, pomyślcie nad tym.
A i jeszcze jedno pytanie do każdej czytającej nas teściowej: Jaką Teściową jesteś? Ta z naszej fotki jest całkiem nie zła, można popatrzeć z przyjemnością, jak taka fajna kobietka to i ta miotełka jakaś taka niestraszna......
Panie Puszyste nie zawiodły i kilka z nich skorzystało z naszej oferty na ten specjalny dzień. Paniom bardzo podobała się Panama, co do koloru zdania były podzielone. Raz podobała się czarna, a już następnej Pani szara wpadła w oko. Biały St.Tropez zniewolił Panią Asię swoją delikatnością, mimo swojego dużego rozmiaru. Ten stanik musi się podobać. Dwie Kacey też znalazły nowe właścicielki. Hitem, jak zwykle, były koszulki korygujące Cupid. To już sprawdzony przez nas patent w zasadzie dla kobiet w każdym rozmiarze. Nasze Klientki są zaskoczone jej skutecznością, ale dla nas każdy raz, kiedy przymierzamy zwłaszcza te największe rozmiary, to tylko potwierdzenie, że to bielizna najwyższej jakości. Cieszymy się niezmiernie, że zaglądacie na naszą stronę i nasz profil na Facebooku, śledzicie nowości i akcje promocyjne. Pani Anecie bardzo dziękujemy za sugestie dotyczące wątku facebookowego, są dla nas bardzo cenne i z pewnością jak najszybciej zaczniemy je realizować.
Jutro Dzień puszystych! Ponieważ jak wiecie, ja też się raczej do tej grupy zaliczam, postanowiłyśmy uczcić to święto. Jutro Panie puszyste robią u nas zakupy taniej. W końcu są wyjątkowe!. Filigranowym, bieliźnianym modelkom mówimy Nie! U nas możecie zobaczyć tylko zdjęcia fajnych kobiet z Curvy Kate. Wiecie, że dziewczyny z Curvy Kate na co dzień nie są modelkami?. Raz w roku organizowany jest konkurs na prawdziwą kobietę, która prezentować będzie modele z nowych kolekcji. Tak więc są nauczycielki, studentki, matki. Tak jak powinno być i jak jest w życiu. To przecież kobiety noszą bieliznę. Tak więc drogie Panie, te puszyste i te puszyste troszkę mniej, noście swoja bieliznę z dumą, bo każda z nas na takim zdjęciu mogłaby być!
Nie wiem kiedy, ale ferie dobiegły końca. Fajnie tak spędzić kilka dni z dzieciaczkami, bo ostatnio, z racji tego, ze dużo czasu spędzam w salonie, pałeczkę w domu przejął tata.
W poniedziałek byliśmy na Warszawiance. Trzy i pół godziny spędziliśmy w wodzie. Ku mojemu przerażeniu, dzieciom najbardziej podobała się opcja taplania w basenie na wolnym powietrzu. Było chyba z minus piętnaście! Woda co prawda ciepła, ale po głowie wieje. Tak, czy siak, popłynęli dwa razy. Mnie w takie warunki końmi nie zaciągnie. Ja ciepłolubna jestem, wybrałam zatem jacuzzi. Posiedziałam tak godzinkę, bicze wodne robiły swoje, ale wyszłam o własnych siłach. W pewnym momencie do mojej wanienki przysiadła się parka, bardzo ciekawi ludzie. Siedzieli i komentowali wszystkich naokoło. Przykre to było do słuchania, bo jak się okazało wszyscy mięli coś nie tak. A to za dużo, a to za mało, a największą uciechę towarzyszy mojego pluskania budził każdy na zjeżdżalni. To była frajda. Udawałam, że nie słyszę, ale ciężko było nie słyszeć takich salw radości. Myślałam sobie, iść już teraz czy poczekać aż oni wyjdą pierwsi. W końcu oni wyszli pierwsi. Ludzie idą na basen, z dziećmi, dobrze się bawią i nie mają pojęcia, że obok tak ktoś siedzi i komentuje. No cóż, niech taki ktoś też ma trochę radości w życiu, skoro innych nie ma....
W domku zjedliśmy gorącą kolację i już o dwudziestej wszyscy grzecznie spaliśmy powaleni zmęczeniem. I tak cały tydzień, spacery, basen, kino, bajeczki i dla równowagi troszkę lenistwa. Trochę mi w tym wszystkim tylko pies namieszał. Znowu uciekł. Tym razem nie było go równo dobę. Poszukiwania nic nie dały. Wrócił dopiero rano, taki zmarznięty, głodny i ogólnie straszna bieda. Nie wiem jak oduczyć psa skłonności do ucieczek, może ktoś z Was wie?
Witam, Witam. Mamy trochę zaległości w pisaniu a to wszystko przez ferie. Obie mamy dzieci więc się podzieliłyśmy tak, aby pobyć z dzieciakami. I tak mało czasu się zrobiło.
Najpierw się martwiłam, bo mój synek kategorycznie oświadczył, że jest już dorosły (ma wciąż jeszcze 6 lat) i jedzie na narty na obóz. Sam. Z kolegami oczywiście. Każdy, kto ma dzieci zrozumie, że przecież to jest jeszcze takie małe… I żeby to może był letni obóz, bo te wszystkie kurtki, spodnie, czapki… I kto go tak przypilnuje, jak mama… Potem się ucieszyłam, bo powiedział, że absolutnie on nigdzie nie jedzie, bo chce się wyspać i jego koledzy to jednak nie jadą. Potem się okazało, że jeśli synek nie jedzie to nie może też pojechać córka, bo on sam to jednak w domu nie zostanie. Potem się znów martwiłam, że dzieci nigdzie nie wyjechały, bo przecież jak sezon nie będą jeździć na nartach to na pewno wszystko już zapomną :. A teraz, jak ferie się już prawie skończyły - okazało się, że mimo że spędzone w Warszawie, były bardzo udane. Odrobiliśmy wszystkie chyba zaległości kinowe. I tak Opowieści z Narni - godne polecenia, podobnie jak poprzednia część. Podróże Guliwera - tylko dla tych chyba, którzy nie czytali nigdy książki. Uwspółcześnione zdecydowanie za bardzo, treść podporządkowana wyłącznie Liliputom, maksymalnie zamerykanizowane… No i nie przepadam za Jack Blackiem. Zakręceni super. Tak mówią moje dzieci, bo ja w sali obok oglądałam Miłość i inne używki… Jeszcze mamy ochotę na Misia Jogi. Poza tym okazało się, że w górach nie było tak fajnie, jak można było się spodziewać, bo często było po prostu za zimno. Przy minus 20 stopniach, dzieciom (zwłaszcza małym) było za zimno. Tyle o feriach.
Przedwczoraj obie się szkoliłyśmy. To pierwsze z kilku zaplanowanych szkoleń. W związku z tym, że pewną grupę naszych Klientek stanowią Panie po przebyciu różnych operacji piersi (oszczędzających lub bardziej radykalnych), chcemy być dla nich profesjonalnymi i przeszkolonymi partnerami do rozmowy. Chcemy umieć nie tylko dobrze dobierać bieliznę. Będziemy mogły również służyć pomocą w doborze protez piersi. Udało nam się pozyskać cenionych konsultantów, posiadających wieloletnie doświadczenie w swej dziedzinie.
Od tej pory symbol różowej wstążeczki będzie miał dla nas dodatkowe znaczenie. Będziemy mogły zrobić więcej.
Przerwa. Przed chwilą rozczuliła mnie jedna z naszych Klientek. Zadbana Pani. 34 I. Na spacerze z wnuczkiem, maleńkim jeszcze, kilku miesięcznym. Wyobraźcie sobie, że Pani mieszka daleko stąd, przyjeżdża do córki na 2 tygodnie aby pomóc w opiece nad dzieckiem, potem zmienia Ją mąż, też na 2 tygodnie. Potem do Warszawy przyjeżdża druga babcia, potem drugi dziadek. I znów po kolei. Wszyscy dziadkowie pracują ale nie mogą sobie wyobrazić tego, że malutki będzie w żłobku. A malutki, jak się obudził, nie przestawał się śmiać. Każdy by się śmiał, gdyby miał takich dziadków. Pozazdrościć. Dzisiaj wszystkim podoba się kremowy Elegance. Nam też się podoba, więc dla tych z Was, które pierwsze jutro kupicie świeżutkiego Elegance - dwa podwójne zaproszenia do kina. Film sobie wybierzecie same.
Tak sobie siedzę cichutko, Natalia Kukulska po raz kolejny wzdycha do Karola, wieszam na wieszakach cudne nowe modele, które właśnie dojechały do nas i myślę o tym, co mi powiedziała jedna z klientek, której synek chodzi niedaleko do przedszkola. Wyobraźcie sobie, że panie przedszkolanki znalazły sposób, aby zmniejszać grupę chodzących przedszkolaków… Otóż po obiedzie, dzieci kładą się na wykładzinie w celu "zawiązania sadełka" a panie przedszkolanki … otwierają okna. I tak, z trzech grup po 25 dzieci ostała się jedna grupa. Dzieci chorują, rodzice siedzą na zwolnieniach a zadowolenie personelu w przedszkolu rośnie… Tylko pogratulować …
Zimno dzisiaj okrutnie, nie wiem, kto to słyszał, żeby już prawie w marcu było minus 13 stopni! Pewnie dlatego niewiele z Was dzisiaj do nas zagląda. Z drugiej strony, wczoraj było podobnie zimno a przydałaby się trzecia przymierzalnia. Dzisiaj za to przychodzicie do nas ze wsparciem sióstr i przyjaciółek. Od razu cieplej i gwarniej. Nie mogę się powstrzymać i muszę o czymś napisać. Ze zdziwieniem (wciąż) słucham niektórych z naszych Klientek, które w trakcie doboru bielizny same smutno pytają się o przedłużkę. Gdy obwód jest za ciasny, pierwsze, o czym myślą to przedłużka a nie większy obwód biustonosza. Nie dajcie sobie proszę wmawiać, że zawsze tak trzeba…
Świeżutka Mia cieszy się największym chyba w tym tygodniu powodzeniem i pomalutku znika z wieszaków. To jeden z niewielu miękkich modeli, które tak ładnie leżą nawet na małobiuściastych.
Jutro nie spotkamy się w salonie, ponieważ przez cały jutrzejszy dzień szkolimy się dla Was.
Napiszę po szkoleniu.
W weekend, na Torwarze odbyły się ogólnopolskie targi ślubne. Wielka impreza.
Uprzejmie donosimy, że czerwone suknie ślubne wciąż na topie. Cudne ale tak nam jakoś ta czerwień mniej kojarzy się ze ślubem… Ale oczywiście podziwiamy te z Was, które w takiej sukni staną na ślubnym kobiercu.
Ze wszystkich prezentowanych śliczności nam najbardziej podobały się …. torty. Małe (lub wcale nie takie małe) dzieła sztuki cukierniczej. Wiecie, że torty mogą być …. złote? Złocone najprawdziwszym złotem, które podobno można zjeść. Bo jadalne róże są już passe…
No właśnie. Passe? Może powiedzmy raczej, że są niemodne.
Bo w końcu dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego.
Jak przeczytałyśmy dzisiaj na oficjalnej stronie Unesco "Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego został proklamowany przez Konferencje Generalną UNESCO w 1999 roku dla podkreślenia bogactwa różnorodności językowej świata i promocji wielojęzyczności, a także w celu zwrócenia uwagi na liczbę języków zagrożonych i ginących, do których zalicza się co drugi z istniejących obecnie na świecie sześciu tysięcy języków".
O nasz polski język nie musimy się obawiać - na szczęście nie zaginie. Pod kątem dbałości o nasz język jesteśmy - zdaniem prof Miodka - fenomenem na skalę europejską. Dlaczego? Wszystko przez historię i naszą trudną przeszłość, rozbiory i zabory. Im bardziej chciano nam odebrać tożsamość językową, tym bardziej rosła ona w siłę.
I niech tak zostanie. Jako wielkie miłośniczki wszystkich wydanych oraz przyszłych (mamy nadzieję !!) pozycji Grzegorza Kazdepke (uważamy, że nie należy odmieniać nazwisk :)) popieramy krzewienie wiedzy o naszym języku także (a może przede wszystkim) wśród najmłodszych. Kto zna Bartusia - wie, że nie jest to trudne….
Sprawdź na Facebooku, jaką przygotowaliśmy niespodziankę z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego ...
Dziś Międzynarodowy Dzień Kota!
Przyznaję, że ja osobiście odczuwam większą sympatię do psów, ale rozumiem bardzo dobrze miłość innych do kociej natury. Moi znajomi, którzy dzisiaj przysłali mi kilka zdjęć swoich kotów, opowiedzieli mi kiedyś historię jednego z nich. Otóż malutki kotek, prawdopodobnie w poszukiwaniu ciepła (rzecz działa się w zimie), wszedł pod zaparkowany samochód i dalej, od dołu, w obudowę silnika. Oni biegnąc rano do pracy usłyszeli rozpaczliwe miauczenie. A że obojętni nie byli, sprawdzili co się stało. Nie mogąc poradzić sobie z uwolnieniem koteczka z pułapki, wezwali na pomoc najpierw policję. Ta próbowała ustalić i znaleźć właściciela samochodu. Ustalili, ale nie znaleźli. Potem na pomoc przybyli strażacy. Ci już z większym zrozumieniem wzięli się do dzieła. Wiadomo, wszyscy przecież wiemy, że to dzielny strażak kotka z drzewa zdejmuje. Starali się bardzo, tak długo, że ich zmierzch zastał. Kotka wyjęli, ale przerażone zwierzątko uciekło na pobliski zaniedbany skwerek. Strażacy stwierdzili, że swoje zrobili i pojechali. Dopiero znajomi, używając sprytnego fortela, kotka ujęli. Nakarmili, podleczyli, pokochali. Kotek mieszka z nimi i jeszcze dwójką swoich kolegów, każde z nich ma oczywiści własną, inną historię. Jak to w życiu. Historia tych trzech koteczków zakończyła się jak w bajce. Żyją długo i szczęśliwie….. Oby takich istot było jak najwięcej.
Zdjęcia kotów ArCzi. Buziaczki dla Marzeny.
16 lutego
Mamy nowy pomysł! Chcemy, razem z Wami świętować nowe, specjalne dni, które znajdują się na stałe w kalendarzu, ale nie wszyscy o tym wiemy. Jak się okazuje, praktycznie każdego dnia przypada jakieś święto. Nie wszystkie , moim zdaniem nadają się do publikacji a tym bardziej do świętowania w salonie z bielizną dla Pań. Jak bowiem uczcić bielizną dzień ryby, piwowara czy włóczykija? Piwo owszem lubię, ale bardzo rzadko i raczej tak do grilla. Lepiej kojarzy mi się "wółczykijstwo", pewnie jak każdej kobiecie z włóczeniem po sklepach. Na Dzień ryby pomysłu nie mam. Alu już taki dzień np. metalowca Pnie mogą uczcić zakupem bielizny , zwłaszcza jak metalowca mają w domu. Są jednak takie święta, które szczególnie nam przypadły do gustu. Jak miło brzmi dzień słońca, urody, postaci z bajek czy dzień rozrzutności (mój faworyt). Zaczynamy więc nietypowo ,wcale nie dniem kobiet-choć ten na pewno nie umknie naszej uwadze. Jako pierwsze obchodzić będziemy Dzień Teściowej - 5 marca. Z tego tytułu przewidujemy specjalną promocję. Czyż to nie miło ?
Dziś Dzień Świętego Walentego. Pamiętajcie, że nie jest to tylko dzień zakochanych. To dzień miłości. Dotyczy wszystkich, którzy kochają. Moim zdaniem, 14 lutego mylnie kojarzony jest z dniem młodych,zakochanych par. Przecież kochają też ci, którzy mają więcej niż 18 czy 20 lat.
Kochamy nie tylko swoich wybranków. Kochamy mamy, swoje dzieci, rodzeństwo, babcie. Pamiętałyście o przesłaniu walentynki mamie lub babci? Dałyście buziaka swojemu dziecku?
Mam nadzieję, że tak. Mieszkam daleko i długo zajmuje mi dojazd do domu, wieczorem, kiedy przyjeżdżam, moje dzieci najczęściej już śpią. W związku z tym, już wczoraj dostały po walentynce od mamy. Był dzień słodkości ( to wyjątkowo ze względu właśnie na walentynki, bo zazwyczaj słodycze jedzą tylko w soboty ) i przytulania ( to zawsze, kiedy tylko mogę z nimi być). Ja też dostałam walentynki. Nowym zwyczajem, aby było weselej, musiałam je najpierw znaleźć - ukryte były pod moją poduszką i na szafce nocnej. Najpiękniejsze walentynki na świecie!
Zakończył się nasz mini konkurs na walentynkowe historyjki. Dziękujemy wszystkim Paniom, które zechciały przyłączyć się do zabawy. Zwycięzca może być tylko jeden. Nam najbardziej podobała się historyjka Pani Magdaleny z czasów studenckich. Była pełna optymizmu i poczucia humoru. Ode mnie dodatkowy plusik dla Pani Magdy, za odwagę noszenia butów z biedronką tylko na jednym z nich ( wiem z ustaleń już pozablogowych, że na drugim bucie była gałązka, do której ta biedronka pewnie próbowała dojść). W każdym razie biedroneczki górą. Tę wesołą historyjkę możecie przeczytać we wczorajszym wpisie, Pani Magda zdążyła w ostatniej chwili. Gratulujemy! Nagroda czeka.
Dziś otrzymałam też potwierdzenie, że jadą do nas kolejne nowości! Już pewnie jutro dotrą staniczki Bestform (dawne Vanity Fair ), myślę że w środę nowa kolekcja Curvy Kate i około piątku wyczekane stroje kąpielowe Seefolly. Czekamy z niecierpliwością. Oczywiście poinformujemy Was kiedy już dojadą. Zaglądajcie na Nowości.
13 lutego
Dzisiaj w hotelu Sheraton mieliśmy przyjemność spotkać się z przedstawicielkami jednej z waszych ulubionych marek bielizny Curvy Kate. Oglądaliśmy modele, które dotrą do nas już w tym tygodniu oraz modele na sezon jesień zima 2011. Górowały jak zwykle piękne koronki i niesamowite kolory. Część z prezentowanych modeli bielizny na sezon jesień zima 2011 na pewno zamówimy i zaprezentujemy w naszym salonie jak tylko będa dostępne.
Czas na zakończenie walentynkowego konkursu na historyjkę. Bardzo cieszymy się, ze kilka z was zdecydowało dołączyć się do naszej zabawy i przysłać swoje historyjki. Dziś jeszcze publikujemy ostatnią, która dotarła do nas wczoraj a jutro ogłoszenie zwycięscy znacznie się oczywiści w naszej ofercie.
Walentynkowa Historyjka z czasów studenckich Pani Magdaleny
Walentynki, ja rozstałam się kilka dni wcześniej z chłopakiem (na szczęście) i stwierdziłam, że trzeba miło spędzić czas, więc wybrałam się na milutki jazzowy koncert. Koncert był fantastyczny, grał przystojny trębacz, więc zasłuchałam się na maxa nie zwracając uwagi na otoczenie. W pewnym momencie pada pytanie od mężczyzny siedzącego obok, "a gdzie idzie ta biedronka?". Miałam buty z biedronką, które kupiłam sobie na poprawę nastroju;). Z pytającym panem poszliśmy po koncercie na kawę, bardzo smaczną:).
11 lutego
Jedna z naszych wiernych Klientek, Pani Magda, przesłała nam ciekawą propozycję na walentynkowy upominek - słodki telegram. Przyłączamy się i polecamy. Szczegóły znajdziecie na http://www.chocolissimo.pl
Miałam dzisiaj wielką przyjemność dobrać biustonosz Naszej nowej Klientce. Pani Agnieszka dokonała wielkiego wyczynu i schudła 15 kilo od listopada. Serdecznie gratuluję i szczerze podziwiam, zwłaszcza, że jak wiecie ja od zawsze jestem na różnych dietach, z takim sobie powodzeniem. Jest to powód do dumy. Ja jestem bardzo dumna w tego, że kolejna Pani wyszła od nas szczęśliwa. Pani Agnieszko, dziękuję za bardzo miłą wizytę u nas. Z przyjemnością Panią poznałam.
Czyżby znudziła Was nasza akcja na Walentynki Historyjki ? Od środy cisza. Piszcie, jest jeszcze czas do niedzieli. W poniedziałek podamy, która opowiastka podobała nam się najbardziej.
9 lutego
Na początek temat może mało wesoły, ale prosto z życia. Była dzisiaj u nas kolejna klientka po operacji piersi. Kolejna, bo praktycznie codziennie trafiają do nas jedna, dwie takie Panie. Dziewczyny, to nie są żarty! Badajcie się! Ja w poniedziałek odwiedziłam kontrolnie swojego lekarza, zrobiłam usg piersi. Gwarancji nie mam, bo nikt nie da gwarancji na życie, ale przynajmniej sprawdziłam. Dowiedziałam się przy okazji, że jest dosłownie epidemia raka piersi, chorują coraz młodsze kobiety. Wasze zdrowie, w waszych rękach.
A teraz trochę optymizmu. Poszłyśmy za głosem Waszych próśb i zamówiłyśmy większą partię gorsetów. Dziś dojechały. Beverly i Opulence - dwa różne światy. Jedno nie ulega wątpliwości! Oba śliczne!. Ja uwielbiam gorsety. Dzisiaj też dostałyśmy próbki dwóch nowych marek, których jeszcze nie mamy w ofercie. Matko, co za cudeńka! Efekt taki, że czekamy na nowy stand z wieszaczkami na bieliznę, bo już przestajemy się mieścić. O nowościach oczywiście będziemy informować na bieżąco.
Ach, zapomniałabym! Od dzisiaj jesteśmy na Facebook,u. Polecamy serdecznie.
Dotarła do nas nowa historyjka, którą niniejszym publikujemy. Autorka : Ewa M.
"Walentynki, to nie moja historia. Za moich czasów takich świąt nie było, ale przyznaję , że to naprawdę bardzo miły pomysł. Mojego męża poznałam w pracy. Byłam pielęgniarką, on lekarzem. Banalne, ale tak to właśnie bywa. Przeżyliśmy razem ponad trzydzieści lat, nie zawsze było tak banalnie. Ale zawsze byliśmy przyjaciółmi."
Poniedziałek. Tyle się wydarzyło od piątku, że zapomniałam zupełnie opisać bal przebierańców mojego dziecka. Z dużą satysfakcją donoszę, że był najfajniej przebranym dzieckiem w klasach 0-3. Królowali oczywiście Spiderman z Batmanem (u chłopców) oraz księżniczki w różnych wydaniach (u dziewczynek).
Dzień przed balem wykupiłam zapas nieelastycznych bandaży z pobliskiej apteki, kupiłam 40 sztuk – bo co, jeśli zabraknie? Nie może mieć niezmumifikowanej jakiejś części ciała przecież… Wzbudziłam powszechną radość w aptece, bo zakup takiej ilości środków opatrunkowych sugerował, że… coś jest na rzeczy więc powiedziałam prawdę. Tworzenie mumii nie było takie pracochłonne, jak pierwotnie sądziłam. Nie było oczywiście łatwo, bo mój synek szalał z radości. Obwieścił zainteresowanym, że gdyby był teraz faraonem, to miałby wcześniej usunięty mózg przez nos oraz resztę wnętrzności, „…żeby się nie zepsuło za wcześnie …”. Kilka sztuk bandaży zostało i dobrze, bo co chwila przychodziło jakieś przebrane dziecko i prosiło „proszę pani a ja też mogę dostać taki bandaż? Ooooo, bandaż dostałem…”. Po zakończeniu pracy oczom wszystkich ukazała się całkiem przystojna mumia, bardzo żywa co prawda ale naprawdę udana. Synek mówił, że nikt go nie poznawał i nawet część nauczycieli pytała, kto to jest. Najlepszą część programu stanowiło straszenie przez mumię reszty uczestników imprezy.
Udało się. Ciekawe, co będzie w przyszłym roku…
Taka przyszła bajkowa wręcz historyjka:
(…) Mam za sobą kilka fajnych historyjek ale opowiem swoją ulubioną… Kilka lat temu pojechałam do Pragi z moim ówczesnym chłopakiem. Plan był prosty, mieliśmy się poszwendać i dobrze zabawić. W takiej właśnie kolejności. Na miejscu okazało się, że on najchętniej przemieszcza się owszem …. z jednej knajpy do drugiej. Wybrał się ze mną (raz!) na spacer mostem Karola. I bardzo zmęczony musiał odpocząć w kolejnej kafejce…
Nawet się nie pokłóciliśmy. Sama wybrałam się w miasto. Uwielbiam Pragę. Nie tylko dlatego, że nigdy nie zasypia. Uwielbiam ją jeszcze za Złotą Uliczkę, jakiej nie ma nigdzie indziej. Pierwszy raz znalazłam się tam jako dziecko, na jakimś obozie sportowym, lata temu. Pełni szczęścia dopełniała kupiona wcześniej lalka bobas, takich w Polsce nie było. Z ta lalką, na tej uliczce, czułam się sama jak bohaterka bajki.
Od tamtej pory ta uliczka to moja ulubiona część tego miasta.
Pojechałam metrem i wysiadłam na Hradczanach. Uliczka stała. Na niej stałam tylko ja i jakiś chłopak. Polak, jak się okazało, też zauroczony miejscem. Złota uliczka miał być tematem jego pracy dyplomowej. Było szaro i pochmurno a on chodził i szkicował. W powietrzu czuło się magię. Jedna z legend mówi, że kiedyś w tych domkach mieszkali alchemicy i magowie, którzy poszukiwali ukrytego gdzieś tu kamienia filozoficznego, miałam wrażenie, że nam uda się go znaleźć….
Nie umawialiśmy się na następny dzień, tak jakoś wyszło, że się spotkaliśmy … I kolejnego też. Dla niego każdy domek miał jakąś historię.
Wróciłam do domu. Nie spotkaliśmy się więcej, nie wiem zresztą, czy z dala od Złotej Uliczki ta magia, którą czuliliśmy, by działała….
Przestałam się też spotykać z chłopakiem, z którym do Pragi pojechałam. Od tamtej pory byłam w Pradze dwa razy, zawsze odwiedzając Złotą Uliczkę. Czasem się zastanawiam, czy chłopak ze Złotej Uliczki istniał naprawdę….
Nam się bardzo podobało…..
Nie dostałyśmy dzisiaj żadnej walentynkowej opowieści. Szkoda. Piszcie do nas.
Chcemy podziękować wszystkim naszym Klientkom za dzisiejszy miły dzień. Tak tłoczno w naszym salonie chyba jeszcze nie było ... Pogoda nie dopisywała, bo wiało okrutnie a jednak chciało Wam się wyjść z domu i zrobić coś dla siebie. Dziękujemy wszystkim tym paniom, które wykazały się zrozumieniem (tylko dwie przymierzalnie :) ) i wróciły ponownie do nas po 15.00.
Dzisiaj zamieszczamy obiecywane wcześniej zdjęcia z naszego spotkania z Paniami z Klubu A4.
Dziękujemy Pani Romo za zdjęcia!
Mamy nadzieję, że przynajmniej w części oddadzą miłą atmosferę. Raz jeszcze dziękujemy wszystkim Paniom.
Na początek wcale niemiła informacja - KEIA Pink przestaje istnieć, o czym zawiadamiamy wszystkie Panie, które lubiły modele tej marki. Żałujemy, bo też polubiłyśmy niektóre jej staniki. Najbardziej nie możemy odżałować jaśniutkiej Bridgitte, na która czekałyśmy na wiosnę ... Będziemy dla Was szukać firmy, która zastąpi KEIA.
Coś nie tylko z naszego podwórka. Dzisiejszy dzień to ważna data - 4 lutego to Dzień Hakowicza. "Jego celem jest organizacja happeningów w różnych regionach Polski na znak poparcia zachowań prozdrowotnych oraz zachęcenie społeczności do wykonywania badań profilaktycznych w kierunku raka płuca. Program „Mam Haka na Raka” jest ogólnopolskim programem edukacyjnym skierowanym do młodzieży szkół ponad gimnazjalnych w całej Polsce. Istotą „Mam Haka na Raka” jest zaangażowanie młodych ludzi w stworzenie kampanii społecznej, która będzie promowała profilaktykę nowotworową. Głównym zadaniem postawionym przed uczniami jest propagowanie postaw prozdrowotnych skierowanych do ich najbliższego otoczenia. Dzięki realizowanym akcjom młodzi ludzie mogą realnie wpłynąć na nastawienie Polaków wobec chorób nowotworowych – mogą sprawić, że dorośli przestaną uciekać od problemu, a zamiast tego zaczną zapobiegać chorobom poprzez odpowiednią profilaktykę" - cytujemy za http://www.mamhakanaraka.pl.
Popieramy w całej rozciągłości - przynajmniej tyle możemy zrobić. Tym bardziej, że nawet teraz w zimie obserwujemy zza naszej witryny panie (niestety głównie panie), które wychodzą od naszych sąsiadów lub stoją na pobliskim przystanku autobusowym i zawzięcie zaciągają się papierosem. Nie oceniamy, wcale. Tylko tak nieraz rozmawiałyśmy o statystykach zachorowań na raka płuc...
Wiedziałyście, że podobno palacze na ekranie pobudzają do palenia? Mowa oczywiście o aktorach. Widok aktorów palących papierosy w filmach aktywuje w mózgu palaczy regiony odpowiedzialne za interpretację i planowanie ruchów rąk - tak, jakby sami zamierzali zapalić. Tak informują naukowcy z USA na łamach pisma "The Journal of Neuroscience". My informujemy za nimi.
A teraz coś lżejszego. Oto opowieść walentynkowa, którą otrzymałyśmy dzisiaj. Przyznam, że przez chwilę zastanawiałyśmy się nad jej publikacją ale finalnie uznałyśmy, że historyjki pisze się po to, aby sprawić przyjemność czytającym lub sprawić przyjemność sobie (czyli osobie piszącej). My chcemy, aby zrobiło się miło Pani, która do nas napisała ... Ciekawe jesteśmy też, jak się zakończyła ta historia - jeśli ma Pani ochotę dać znać, to czekamy. Nie zmieniałyśmy treści maila:
"Nie jestem waszą klintką ale czytam waszą stronę o sklepie. Te opowieści to głupi pomysł. Powariowaliście wszyscy z tymi walentynkami. Ciekawe, co powiedziałaby któraś z was na taką opowieść - mój mąż właśnie w walentynki mnie zostawił? Pewnie zostawił wcześniej ale właśnie w walentynki przetzepałam jego komórkę i znalazłam 2 smsy od panienki z pracy. Fajne? i tak pewnie to usuniecie".
Nie usunęłyśmy, jak widać. Na pewno nie będzie to historyjka z grupy tych, które wszystkim poprawią humor ale nie wątpimy za to, że jest prawdziwa.
Kompletnie zapomniałyśmy Wam napisać, że byłyśmy w poniedziałkowym odcinku "M jak Miłość" . Pamiętacie wpis z października ubiegłego roku oraz naszą relację z kręcenia serialowego odcinka w AISHAbra? No i doczekałyśmy się. Jedna z nas miała nawet rolę mówioną… Całość oczywiście nie trwała długo ale przecież nie to się liczy. Dla tych, którzy nie widzieli a chcą zobaczyć - link do odcinka "M jak Miłość" nr 806 - http://www.filmy-online-download.pl/index.php/tag/youtube-m-jak-milosc-odcinek-806/
Pozostajemy w temacie miłości … Poniżej obiecana wczoraj pierwsza historyjka z rodzaju "walentynkowych historyjek". Autorka - Ossa.
(…) Rzecz się działa w ubiegłoroczne Walentynki. Siedziałyśmy z koleżanką w Zielonej Gęsi i popijałyśmy piwo. Zwróciłam uwagę na grupę kilku chłopaków, co do dwóch byłam pewna, że widziałam ich na uczelni, trzeciego nie pamiętam a czwarty mi się bardzo przyglądał. Moja koleżanka oczywiście też to zauważyła, o czym musiała powiedzieć mi tzw. scenicznym szeptem. Chłopak się speszył. Ja też. Powiedziałam koleżance, że się zbieramy. Ona nabazgrała coś na serwetce. Wyszłyśmy. Powiedziała, że chyba zostawiła rękawiczkę i musi wrócić. Już prawie dochodziłyśmy do Rakowieckiej (wynajmowałyśmy mieszkanie we cztery), gdy przyznała się, że na serwetce nabazgrała mój numer komórki i dała ją temu chłopakowi, który tak mi się przyglądał. "Bo przecież jest pewnie tak samo nieśmiały, jak ja". Myślałam, że ją zabiję! Oczywiście już planowałam zmianę numeru. Nie będę odbierać telefonów od jakichś zboczeńców. Nie mam pojęcia, dlaczego pomyślałam o zboczeńcach.
Byłam obrażona na moją "nienormalną" koleżankę, dwie nasze współlokatorki podzieliły się w opiniach - jedna uważała, że zrobiono mi świństwo, druga, że przesadzam. Moja komórka zadzwoniła jeszcze tego samego wieczora. Nie odebrałam telefonu, bo byłam pod prysznicem. Odebrała moja "nienormalna" koleżanka. Męski głos wygłupiał się przez telefon, powiedział, że dostał ten numer telefonu na serwetce od jakiejś fajnej blondynki (ona jest blondynką). To był jakiś totalny dupek !!. Moja "nienormalna" koleżanka była przerażona, powiedziała, że to jakaś pomyłka i że jeśli zadzwoni jeszcze raz to ona zgłosi to na policję.
O niczym nie miałam pojęcia a ona mi o niczym nie powiedziała. Po kilku dniach zapomniałam o całym zdarzeniu (no prawie zapomniałam). Wtedy odebrałam telefon od jakiegoś faceta. Nie bardzo rozumiałam, o co mu chodzi, bo wciąż przepraszał za jakiegoś kolegę. Bez przedłużania - moja koleżanka odebrała telefon od jego kolegi, którego to postraszyła policją. Pogadaliśmy chwilę i pożegnaliśmy się. Na następny dzień zadzwonił i znów pośmialiśmy się z całej sytuacji. Pogadaliśmy i rozłączyliśmy się. Trzeciego dnia już nie wracaliśmy do tematu, bo pojawiło się kilka jakichś nowych… Potem się umówiliśmy.
Te Walentynki spędzimy razem, w grudniu wzięliśmy ślub.
Z przyjemnością notujemy fakt, że coraz więcej z Was zakochuje się w gorsetach. Miłość ta jest dla nas oczywista, bo obie jesteśmy wielkimi miłośniczkami gorsetów. Mówimy każdemu, kto tylko chce słuchać, że czasy, gdy gorsety ukryte były skrzętnie pod ubrankiem dawno i na szczęście minęły. Teraz gorsety nosi się pod marynarkami, sweterkami lub niczym nie przykryte. Naszym zdaniem w ogóle najlepiej prezentują się w komplecie ze spodniami np. jeansami.
Tak mi się nasunął temat gorsetów, bo po pierwsze idzie do nas kolejna dostawa czarnych w białe groszki ze słodką koronką na dole oraz eleganckich czarno-fioletowych gorsecików… a po drugie wczesnym popołudniem miło było nam usłyszeć, że spełniłyśmy czyjeś marzenie, gdy udało nam się przekonać baaaaaardzo młodą babcię (tak, tak) , żeby przymierzyła gorset. W rozmiarze 85G, w kolorze czerwonego wina i czarnym, do czarnego kostiumu… cudo.
Za oknem dzisiaj wyjątkowo niemiło, niby tylko minus 4 stopnie ale tak jakby zimniej. Tym bardziej więc szukamy tematów, które mogą rozgrzać i poprawić humor.
Jednym z nich jest niewątpliwie i nieustannie trwający karnawał. Coraz mniej z nas bawi się na balach, za to każdy, kto ma dziecko przeżywa bal karnawałowy w szkole, przedszkolu etc. Przychodzicie i opowiadacie, za kogo w najbliższy piątek przebierze się Wasze dziecko. Tak się jakoś złożyło, że w większości chyba warszawskich szkół bal karnawałowy przypada w najbliższy piątek. Nie chcę być gorsza więc powiem, co wymyślił mój synek. Otóż będzie przebrany za … mumię. Zgodziłam się, bo jako alternatywę przedstawił mi …. zombie. Wole już chyba przećwiczyć owijanie bandażem (bo tak chyba będzie najlepiej?) niż wyobrazić sobie kogoś, kto właśnie …. No właśnie. Po piątku opowiem, jak to wyszło a do tego czasu mam nadzieję, że także podzielicie się z nami karnawałowymi pomysłami Waszych pociech.
Na pomysły zresztą Wasze liczymy, bo jedna z miłych naszych Klientek zaproponowała dzisiaj, abyśmy poprosiły Was o podzielenie się z nami Waszymi "walentynkowymi historyjkami" - nazewnictwo zaczerpnięte od autorki maila. Wiele jest dziewczyn, kobiet, które przeżyły fajną historie i chcą się nią podzielić z innymi. Popieramy każdą taką inicjatywę, która sprawi, że komuś (piszącemu lub czytającemu) poprawi się humor. Pójdziemy więc dalej i podpowiemy, że możecie pisać także o tym, co chciałybyście, aby się wydarzyło w nadchodzące Walentynki. Wierzymy w sprawczą moc marzeń. Opowiadanie, które najbardziej nam się spodoba - nagrodzimy bonem upominkowym o wartości 200 złotych. Obiecujemy opublikować w niniejszym blogu opowiadania, które nam przyślecie. Piszcie. To, które przysłała nam pomysłodawczyni - już jutro.
Jutro kończy się Europejski tydzień profilaktyki raka szyjki macicy "Piękna bo zdrowa". Jest to kampania mająca na celu zwiększenie świadomości kobiet na temat tej choroby. AISHAbra podpisała się pod petycją do Pani Minister Zdrowia Ewy Kopacz, która dotyczy powszechnej dostępności do szczepień profilaktycznych zapobiegających tej chorobie. My również apelujemy, badajcie się! Całym sercem wspieramy tę akcję. Petycję jeszcze można podpisać na stronie www.kwiatkobiecosci.pl
Czas na krótki podsumowanie akcji "Karnawałowe Modelowanie Sylwetki" z Cupidem. Drogie Klientki, jest nam niezmiernie miło poinformować, że coraz więcej z Was śmiało kupuje bieliznę korygującą. Mit o "zgrzebnych galotach" i "wielkich, babcinych gaciach" na szczęście odchodzi w niepamięć. Chcecie być piękne, dobrze się czuć. Fajnie, że nie boicie się korzystać z dostępnych, nieinwazyjnych metod na szybkie SOS dla figury.
Na zdjęciu powyżej fragment naszej wystawy karnawałowej.
Rozpoczynamy wielką akcję uświadamiania najmłodszych kobiet. W nowej zakładce Pierwszy stanik - First bra, znajdziecie przygotowane przez nas informacje na temat pierwszego w życiu stanika. Uznałyśmy, że wiedza na temat profilaktyki i prawidłowego doboru biustonosza wśród młodziutkich dziewczyn jest tak nikła, że czas najwyższy na intensywne działania. Edukujmy razem dziewczyny oraz ich matki ( bo ich wiedza też często zawodzi ). Przyłączcie się do akcji. Przychodźcie, przyprowadzajcie córki, koleżanki i wnuczki. Te malutkie staniczki, które wiszą u nas na wieszaczkach, nie są do cmokania z zachwytu: "jakie one śliczne, jakie słodkie, jak dla lalki ...."! Są po to, aby kiedyś dziewczyny były zdrowe i cieszyły się pięknym biustem. Wiem, że dla niektórych Pań szokująca może wydawać się propozycja ubrania ich ośmioletniej córki w stanik. Otóż drogie Panie, nie ma w tym nic szokującego. Chcemy, aby był to absolutny standard. Jak zawsze, nie tylko w tym przypadku, chętnie poznamy Wasze opinie. Piszcie do nas.
Dzisiaj Dzień Babci. Pamiętałyście? Jeśli nie, to zadzwońcie koniecznie. Babcie są najważniejsze. Przynajmniej tak było u mnie. Babcia wiedziała o mnie znacznie więcej niż matka. Kiedyś, przed maturą, nawet się do niej wyprowadziłam. Stwierdziłam, że babcia rozumie wszystkie te sprawy, z którymi nie mogłam dojść do ładu z matką. Dzisiaj, moja babcia nie przypomina już tej kobiety, z którą się zaśmiewałam, spacerując pod rękę ulicami. Potem robiłyśmy sobie grzane wino z miodem. Kilka tygodni temu wszczepiono jej rozrusznik serca, po czym jakoś nie może dojść do siebie…. Ale nadal jest i jest do kogo zadzwonić w ten szczególny dzień.
A propos Dnia Babci. Dzisiaj widziałyśmy się z 16 innymi babciami. Każdą inną. Gościłyśmy w Klubie A4, po sąsiedzku. Panie bardzo chciały poznać tajniki właściwego doboru bielizny. Kilka z nich sumiennie przygotowało się do wykładu – czytając dostępne w Internecie informacje. Była pani „chochlik” (rocznik 1930, 60 cm pod biustem), nasza podwójna energia nie mogła się równać z jej energią, malująca piękne obrazy, uprawiająca nordic walking, obracająca się w świecie artystów. Była pani, która z dumą „przyniosła na sobie” oszałamiający barokowy stanik. Była pani, która sama kilka lat temu, nie czytając o brafittingu, doszła do wniosku, że powinna spać w biustonoszu i w ten sposób pozbyła się dolegliwości bólowych piersi. Była pani, która otrzymała wyróżnienie w konkursie „najbardziej niesamowitej babci” albo jakimś podobnym, wyrwała się z domu po to, aby na przykład nauczyć się jeździć … na quadzie.
Za kilka dni pokażemy Wam zdjęcia z naszej wizyty w Klubie A4. Pani Romo, bardzo cieszymy się, że się poznałyśmy!!!
Z innych miłych do oglądania rzeczy. Pani Magda przesłała nam link http://so-sweet-project.blogspot.com/p/zdjecia.html. Obejrzałyście? Pani Magdo, ciasteczka są zachwycające, nie tylko dla Babci …. Dziękujemy i prosimy o więcej.
Z ostatnich ważnych tematów, na 42 miejsce spadło „a w Portofino” o czym między słowami Magdy Umer poinformował aksamitem Piotr Baron. Kocham go… a Wy?
Wczoraj moja córcia miała taki filozoficzny nastrój. Zadawała mi bardzo ciekawe i mądre pytania. Pomyślałam sobie, że jednym podzielę się z Wami.
Siedziałyśmy sobie na kanapie, we dwie, tak razem mama i córka. Głaskałam moje dziecko po główce, robiło się coraz bardziej leniwie. Niestety, przypomniałam sobie, że musimy posegregować i powkładać do szaf uprane rzeczy, żeby rano nie było panicznej pogoni za ubraniami. Oczywiście podzieliłam się tą uwagą z moją córką. No i padło pierwsze z tych filozoficznych pytań, mamusiu, a dlaczego musimy to robić?
. Ja odpowiedziałam, bo niestety nie mamy gosposi córciu
. Zapadła na chwilkę cisza, skorzystałam z niej i rozmarzonym tonem dodałam, ale fajnie było by mieć, prawda?
. Moje najmądrzejsze na świecie dziecko powiedziało, No! To może przygarnijmy sobie taką...
Odpowiedź nic wspólnego z filozofią już nie miała. To była czysta rzeczywistość.
Początek nowego roku powiał wiosną. Ciepło, deszczowo, zupełnie nie jak środek zimy. Tylko ta szarość za oknem trochę przygnębia. Jak zawsze na początku roku, przyszedł czas noworocznych postanowień. Która z nas ich nie ma? Ja oczywiście też. Będę lepiej się odżywiać, może dzięki temu wreszcie przestanę rosnąć wszerz (w górę raczej mi już nie grozi). Będę wcześniej kłaść się spać, bo o 5.20 rano nie wiem, gdzie jestem. Będę uprawiać sport, nie mam tu na myśli tylko noszenia na rękach dwójki dzieci. Wrócę do medytacji, bo naprawdę mi pomagała się wyciszyć, nawet, jeśli mamrocząc pod nosem budzę radość całej mojej rodziny. Trudno! Niech się śmieją albo niech mamroczą razem ze mną! I tak dalej i tak dalej...... Kiedy przychodzicie do nas, mamy okazję poznać, chociaż troszkę, Wasze noworoczne postanowienia. Też są bardzo ciekawe. Oto kilka przykładów:
W tym roku zadbam o siebie.
Raz w miesiącu pójdę do kosmetyczki i kupię sobie nowy stanik.
Schudnę.
Przytyję.
Rzucę palenie.
Wyjdę za mąż.
Rozwiodę się.
Przestanę jeździć autobusem i będę chodziła piechotą, dla zdrowia.
Zrobię prawo jazdy i kupię sobie samochód.
Mnie jednak dosłownie powaliła Pani Jola. Postanowiła wrócić do porzuconego już dawno pasa odchudzającego. Wiecie, takiego co wibruje. Bo jak twierdzi Pani Jola, półtora roku temu pas "wytłukł z niej 6 kilo! ". Genialne!
No cóż, sobie i Wam wszystkim pozostaje życzyć mega wytrwałości.
Karnawał w pełni. Nawet nasze manekiny gotowe są zaszaleć. W karnawałowych maskach kuszą elegancką bielizną i zachęcają "… wstąp i pomyśl o sobie…." Wiemy, że wiele z Was wybiera się na bale i imprezy. Nie każdej z nas udało się konsekwentną dietą i ćwiczeniami osiągnąć wymarzoną figurę.
Pamiętajmy, że wiernym przyjacielem każdej kobiety jest … dobrze dobrana bielizna. Dlatego od czwartku 13 stycznia br w AISHAbra nowa akcja "Karnawałowe Modelowanie Sylwetki".
Przyjdź, przymierz bieliznę korygującą CUPID a otrzymasz bon podarunkowy o wartości 10 zł na zakupy. Przyjdź, kup bieliznę korygującą CUPID a otrzymasz 10 % rabatu na bieliznę marki CUPID. Dla tych wszystkich z Was, które zaglądacie na naszą stronę niespodzianka - dla Was akcja zaczyna się już dzisiaj! Wystarczy wejść. Hasło "karnawał" i promocja dla Was działa od już. A mamy nowe modelujące ubranka ….
Moje drogie, uwielbiamy z Wami rozmawiać, cenimy sobie Waszą szczerość, jesteśmy zaszczycone tym, że lubicie do nas wpadać - również po to, aby po prostu pogadać.
4 stycznia 2011
Witajcie w nowym roku! Tak, tak, to już 2011. Tak naprawdę to nie ma znaczenia. Liczby nie są istotne. Dla wszystkich Pań, które zdążyły już uświadomić sobie, że w tym roku obchodzą kolejne urodziny, mam pewne pocieszenie. Przeczytałam dzisiaj, że wiek nie ma znaczenia, bo dusza człowieka nigdy się nie starzeje. Warto o tym pamiętać i patrząc w lustro uśmiechnąć się do samej siebie.
Dziś pozwolę sobie na ciut więcej prywaty niż zwykle. Pani Magdaleno, bardzo dziękuję, za Pani dzisiejszą wizytę. Miło było usłyszeć, że czyta Pani nasze wpisy. Obiecuję, że w nowym roku będzie ich więcej. Już wkrótce wybieram się na Targi bielizny. Z przyjemnością przygotuję krótką relację, która znajdzie się w naszym blogu. Pani synek, jak Pani wie, był dziś dla mnie inspiracją do nowego pomysłu. W piątek salon wzbogaci się o kilka fajnych zabawek dla dzieci. Pani Magda i inne nasze Klientki trochę spokojniej będą mogły spędzić czas w przymierzalni. Jak to zawsze trzeba zwracać uwagę na drugiego człowieka, nawet tego malutkiego. Maciek, dzięki!
Kończy się dzisiaj nasz pierwszy rok kalendarzowy razem z Wami. Pomyślałam sobie, że to dobry dzień na małe podsumowanie. Oficjalnie ruszyłyśmy we wrześniu spotkaniem z Mahedą, ale już wcześniej byłyście z nami. Z radością patrzyłyśmy jak obserwujecie nasze przygotowania do otwarcia, słuchałyśmy waszych rad i życzeń powodzenia. Za wszystkie wyrazy wsparcia jesteśmy Wam niezwykle wdzięczne.
Początki nigdy nie są łatwe, z pewnością nie uniknęłyśmy błędów, ale wiem, że wszystkie zostały nam darowane. Potem było już tylko lepiej. Dwutygodniowa akcja promowania bielizny korygującej i modelującej Cupid spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Przychodziłyście, mierzyłyście i miałyście szanse wreszcie przekonać się na sobie, że to działa. I to jak działa! Promowałyśmy pończochy, bieliznę jedwabną, całe serie producenckie, ale też i pojedyncze modele staniczków a nawet konkretne kolory. Nasza kampania "grochy duże, grochy małe, wszystkie groszki są wspaniałe" to był strzał w dziesiątkę. Nawet panie, które uciekają na widok groszków ( wciąż niestety czasem kojarzą się z poprzednim ustrojem, podobnie jak wieczna już "łączka"), dały się przekonać. Groszki są śliczne i niezwykle kobiece. Na nowy rok szykujemy dla Was szereg nowych, niezwykłych propozycji. Możecie mi wierzyć, nie będzie nudno!
Przez te cztery miesiące poznałyśmy Was bardzo dużo. Wszystkie jesteście niezwykłe. Są wśród Was dziewczyny, których historie są skomplikowane i wzruszające. Zmagacie się z problemami i chorobami. Jesteście bardzo dzielne. Część z Was wpada do nas szybciutko i jeszcze szybciej wypada, biegnąc gdzieś dalej. Nie macie czasu zatrzymać się, choć na chwilkę. Mam nadzieję, że może już wkrótce uda się wam jednak wyrwać dla siebie te pół godzinki i uzupełnić garderobę o ładną bieliznę.
Wiele już lat temu widziałam coś, o czym ciągle nie mogę zapomnieć. Były jakieś mistrzostwa czy nawet olimpiada. Lekkoatleci rywalizowali w biegu. Wiecie oczywiście, jak wyglądają lekkoatleci? Piórka. Więc oni biegli a na końcu biegł facet z jakichś ciepłych wysp. Facet, który biegaczem z pewnością nie był. Rzucał kulą lub dyskiem. Wielki, ogromny człowiek, biegacze na jego tle wyglądali komicznie. Albo to on na ich tle wyglądał komicznie. To kwestia punktu widzenia (zależy czy należycie do tych, dla których szklanka jest zawsze w połowie pełna lub zawsze w połowie pusta). Brał udział w wyścigu, dlatego, że kraj, który reprezentował miał takie prawo. Ponieważ w reprezentacji nie było lekkoatlety, on wziął udział w biegu. Biegł bardzo dzielnie, biegł nawet wtedy, kiedy inni już skończyli. Dobiegł. A kiedy dobiegł, ludzie na stadionie wstali i na stojąco oddali mu szacunek. Był spełniony i szczęśliwy.
Życzę Wam wszystkim w Nowym Roku takiej odwagi, takiego poczucia własnej wartości i takiego poczucia humoru (zwłaszcza do własnej osoby). Bądźcie mądre, odważne, spełnione i szczęśliwe.
Święta, Święta i jak zwykle już po......
Mnie w tym roku Święta przebiegły milutko, w zaciszu domowej kanapy, w dresiku pod kocykiem. Próbowałam dojść do siebie po, trwającej nie wiem już od kiedy, grypie żołądkowej. Pierwszy raz w taki sposób spędzaliśmy Święta, ale powiem Wam szczerze, że po szale przedświątecznym było super. Dzieciaki zajęły się nowymi zdobyczami (Mikołaj jeszcze w Wigilię rano w panice biegał po sklepach), a my mieliśmy chwilkę na odpoczynek, zaniedbaną już niestety dawno książkę i ulubiony film. Przyznam się, że z przyjemnością obejrzałam po raz kolejny sagę "Zmierzch". Nie wiem co w tym jest, ale do tego filmu (książki zresztą też) mogę wracać i wracać, a nastolatką już chyba nie jestem......
Święta jak zwykle minęły, przed nami Sylwester! Szał zabawy i oczywiście, kilkudniowy szał zakupów. Do nas też zapowiedziało się kilka Klientek wraz z wieczorową kreacją. Chcą dobrać bieliznę korygującą. A oprócz bielizny korygującej w szerokim asortymencie (ale to nasze stałe bywalczynie przecież wiedzą), mamy dla Was niespodziankę! W tym tygodniu, aż do piątku, wyprzedajemy tegoroczne modele Samanty z 50% rabatem!. Wyprzedaż dotyczy wszystkich modeli Samanty, które mamy - staniczki wraz z majteczkami!
24 grudnia
Wesołych Świąt!
Gościła u nas niesamowita osoba. Pani niewielkiego wzrostu, idealnej wprost figury, ogromnej kultury osobistej. Nie powiem, ile ma lat - napiszę, że przyjaźniła się z Władysławem Komarem (dla niewtajemniczonych jeden z najlepszych polskich miotaczy kulą w historii tej konkurencji, mistrz olimpijski z Monachium w 1972) i razem z nim wyjeżdżała na zgrupowania sportowe w latach pięćdziesiątych. Pani jeździła zawodowo na łyżwach. Opowiadała o kulisach uprawiania sportu w czasach, gdy nikomu nie śniło się o rozsuwanych łyżwach, gdy sportowiec miał jedną parę łyżew na dwa lata i gdy wyjazd na zawody był jedyną możliwością podróży zagranicznej. Pamiętacie Dziadka do orzechów na lodzie? Patrząc na Nią miało się wrażenie, że musiała być częścią bajki.
Mikołaju, proszę - przynieś mi taką pogodę ducha i … taką figurę, gdy będę miała tyle lat, co nasza przemiła Klientka…
8 grudnia
Od jutra w naszym salonie wielkie świąteczne promocje! Wyprzedajemy poszczególne modele z mikołajowym wprost rabatem. Tak więc, aż do Świąt, możecie zakupi obie Melody black i turkus o 20% taniej, z 15% rabatem Ella pink, 10% wszystkie modele Miss Mandalay ( Paris fiolet, Layla i Florine). Na pozostałe modele, które u nas są a których szczególnie powyżej nie wymieniłam - 5% rabat. Promocja dotyczy oczywiście staniczków i majtek a także koszulek jedwabnych. Niestety, w tym momencie, nie obniżamy ceny na bieliznę korygującą i modelującą Cupid oraz na produkty Veneziany.
A i jeszcze jedna, bardzo ważna informacja! W obydwie, najbliższe niedziele zapraszamy na zakupy! W niedzielę 12 grudnia i w niedzielę 19 grudnia jesteśmy w godzinach 11-15. Jeżeli będzie konieczność konsultacji poza tymi godzinami, to oczywiście jesteśmy do dyspozycji, ale wcześniej proszę o telefon.
6 grudnia
Już Mikołajki. Jak ten czas leci. U nas też dzisiaj Mikołaj rozdaje prezenty.
A co Tobie dziś przyniósł Mikołaj?
Byłaś grzeczna?
Napewno!
Która z nas nie była?
Dla wszystkich grzecznych, od czwartku w AISHAbra świąteczna promocja. Już jutro szczegóły. Przysyłajcie do nas swoich Mikołajów, już my im pomożemy dokonać prawidłowego wyboru.
4 grudnia
Przyjechała nowa dostawa Corin. W sprzedaży gorsety Beverly - czarne w groszki, staniczki pusch-up, choć nie tylko. Elegancka i dostojna Sharon, delikatna i zmysłowa Sheyni, wesoła i już prawie wiosenna Lily, ponadczasowa Gabryjela.
Na prośbę naszych Klientek byłyśmy dzisiaj dłużej. Panie przychodziły nawet jeszcze przed siedemnastą. Myślę, że w następną sobotę salon też będzie czynny dłużej.
Ciasteczka wyszły super. Takich kształtów jak w tym roku jeszcze nie było. Jest Mikołaj tylko, że bez czapki. Jest renifer, ale urwały mu się rogi. Są gwiazdki mniejsze i większe. Serduszka, niektóre piękne i równiutkie, inne troszkę jakby mniej. Księżyce całkiem pulchniutkie i takie wąskie. Czego nie potrafi wyobraźnia, zwłaszcza dziecka?
Wygląda na to, że zima zadomowiła się u nas na dłużej. Nie wiem jak u Was, ale ja pomału zaczynam czuć ten fajny zimowo-świąteczny nastrój, który będzie towarzyszył mi aż do Świąt. Muszę przyznać, że śnieg, (chociaż wybitnie go nie lubię) bardzo sprzyja takim odczuciom.
Jutro sobota. Popołudniu będę razem z Rodziną będę piekła świąteczne pierniczki. Trzeba to robić odpowiednio wcześniej, aby ciasteczka zmiękły do Świąt. Znam to z własnego doświadczenia, pierniczki pieczone w okolicy Mikołajek są idealne na Święta. A jaka przy tym zabawa! Kiedyś starałam się, aby każde ciasteczko było równiutkie, idealne. A teraz każde z nas robi takie, jakie chce i te są najfajniejsze. Takie krzywe są najsmaczniejsze. Na końcu dzieciaki dekorują nasze wypieki kolorowym lukrem. Tu też całkowita dowolność. A potem już tylko posprzątać, ale w takim nastroju to już nie problem....
29 listopada
Oj, chyba nasz bałwanek zostanie z nami na dłużej. Słyszałam, że w poniedziałek miał padać śnieg . Ale to, co się dzieje, to już przesada ! I po co to komu, tak w środku miasta. Rozumiem, kiedy ktoś wybiera się na narty, ale nie wtedy, kiedy trzeba rano wstać i iść do pracy ! W tym roku jestem na poziomie naszych drogowców, zima zaskoczyła mnie całkowicie. Chyba nie tylko mnie. Od rana próbowałyśmy chociaż ciutkę odśnieżyć przed salonem, poddałyśmy się w zasadzie po pierwszym razie. Z jednej strony kończyłam, z drugiej było już zasypane. Ale jakąś godzinkę temu, tak koło czwartej, wstąpiła we mnie nadzieja ! Pojawili się bowiem Panowie z łopatami, gotowi do pracy.
Postali, popatrzyli i ........ o zgrozo ! Poszli ! Jak nie wrócą, to jutro do pracy przyjadę chyba w biegówkach...... Coś mało Was dziś do nas zagląda. Trochę się nie dziwię. Jak ma się na głowie czapę i dodatkowo kaptur, to ciężko tak na boki patrzeć. A przez tą śnieżycę nie wystawiłam dziś naszego "potykacza", więc może nie wszystkie z Was wiedzą, że my majteczki do kompletu tak tanio sprzedajemy ! Pomyślałam więc sobie, że napiszę. Może właśnie teraz, z kubeczkiem czegoś cieplutkiego siedzicie sobie przed komputerkiem i zastanawiacie się gdzie by tak jutro zajrzeć.
28 listopada
No, moje dzieciaki są w szale ! Dziś, w moim ogrodzie stanął bałwan. Taki troszkę niemrawy jeszcze, ale jak na bałwana przystało marchewkę ma. Ma marchewkę, guziki i czapkę. Czapkę ma po juniorze, oddał bałwanowi, bo mu już w tym roku na głowę się nie zmieściła. Jak te dzieci rosną ! Stwierdziłam z westchnieniem. Ciepło trochę jak na bałwana, ciekawe czy długo z nami będzie......
27 listopada
Groszki rządziły, ale już się skończyły. Nic straconego, może jeszcze kiedyś taką akcję zrobimy. Trochę nas na blog-u nie było, ale naprawdę dużo się działo. Ostatnio czas poświęciłyśmy na spotkania z naszymi dostawcami. Szykujemy dla Was kilka nowości. W AISHAbra nie może być nudno. Lada moment dojadą nowe staniczki od Corin. będą też gorsety - pytałyście o nie. W trakcie realizacji jest też zamówienie na bieliznę nowej marki, której jeszcze u nas nie było. Ale to niespodzianka.....
Skończyłyśmy test nowych staników korygujących, pisałam o tym poprzednio. Dziewczyny dużobiuściaste były zachwycone. Super wygodna bielizna. Kilka z Pań zadeklarowało nawet chęć zakupienia tej nowości od Cupida. Jak tylko coś ruszy się w tym temacie, będziemy Was informować.
Podobno idzie zima. Fajnie, dzieci się ucieszą.
Dzisiaj miałyśmy okazję do kolejnego radosnego dnia. Przyjechała do nas Pani prezentująca wyjątkowe staniki korygujące. Już umawiając się telefonicznie, zastanawiałam się, jak też mogą wyglądać tak nietypowego przeznaczenia biustonosze. Są w trzech kolorach: czarnym, cielistym i khaki. Wykonane są z błyszczącego materiału tłoczonego w delikatne roślinne wzory. Krój stanika przypomina t-shirt bra. W dotyku są miękkie i elastyczne. Przeznaczone wybitnie dla kobiet z dużym biustem (i nie tylko :). Obwód pod biustem od 85 do 110, a rozmiar miseczek od D do DDD, chociaż ta numeracja jest mocno niestandardowa i realnie odpowiada rozmiarom pomiędzy E a I. Są tylko trzy wielkości miseczek, ale za to są bardzo tolerancyjne i spokojnie zastępują 6 rozmiarów. Staniki wykonana są techniką bezszwową i posiadają klejone strefy dodatkowych wzmocnień i korekty. Przy większych obwodach materiał jest tak wyprofilowany, aby obwód korygował fałdki na plecach, dzięki czemu stanik mniej się odznacza.
Niestety dostałyśmy tylko kilka staników do testów. Jeden już testuję na sobie i jestem bardzo zadowolona. Jest bardzo wygodny. Jednak dopiero całą prawdę o sobie ujawni, po co najmniej, kilku dniach noszenia. Napiszę wtedy, co i jak. Oczywiście zachęcamy także nasze klientki do ich mierzenia, aby dowiedzieć się o ich odczuciach i zapoznać się z pełnymi możliwościami staników w zależności od kobiecych kształtów.
Jeśli staniki przejdą testy pozytywnie, będą dostępne u nas w długiej połowie stycznia.
10 listopada
Zakończyłyśmy dziś akcję promocyjną na rajstopy i pończochy z oferty salonu. Fajnie, że dzięki niej o kilka Pań zwiększyła się grupa miłośniczek pończoch, do której i my już od dawna należymy. Jutro dzień świąteczny, więc i my odpoczywamy. A od piątku kolejna promocja. Szczegóły już znacie. Rozdajemy bony upominkowe. A we wtorek poznacie szczegóły naszej następnej akcji. Warto, zatem sprawdzać nowe wpisy na bieżąco.
Zmieniając temat, uwielbiam Panie, które przychodzą z nastawieniem kupienia biustonosza jak zwykle czarnego lub białego, a po konsultacji u nas wychodzą w ognistej czerwieni lub boskim fiolecie! I wierzcie mi, wiek tu nie ma znaczenia! Jednak żadna kobieta nie zna do końca chochlika, który w niej siedzi.
A i jeszcze jedna, ważna rzecz! Jesteśmy normalnie w piątek (11.00.-19.00) i sobotę ( 10.00-14.00). W czwartek, więc odpoczywajcie a w piątek i sobotę ruszajcie na zakupy!
8 listopada
Deszczu ciąg dalszy.... Mało Was dzisiaj zaglądało. Słuchajcie! Wiem, że pogoda do niczego i że tylko spać się chce, ale my specjalnie dla Was wprowadzamy już Święta. Nawet, jeśli ktoś powie, że w listopadzie to już przesada. A co tam! Czemu nie w listopadzie? Za oknem deszcz, wiatr i ciemno, a u nas w salonie światełka, bombki, fruwające ptaszki i od razu tak jakoś cieplej i weselej. A do tego cieplutka herbatka, może jeszcze z malinami. Ogrzewamy też promocjami! Wiecie, że jeszcze trwa akcja na pończoszki i rajstopy, od piątku nowa promocja - szczegóły we wczorajszym wpisie, a na miejscu w salonie, śliczna i słodka Róża za 50 % dotychczasowej ceny. Hej! Małobiuściaste to akurat dla Was! W promocji rozmiary 70 A-B i 75 A-B, czekają w wiklinowym koszyczku na swoją nową właścicielkę.
Opisałam wam kiedyś słodką historyjkę opowiedzianą przez wyjątkowego małego człowieka. Dziś przypomniała mi się ta historia, ponieważ temat wilczków powrócił. Ten deszczowy dzień spędziłam z moimi pociechami w kinie na filmie "Zakochany wilczek". I teraz sama już nie wiem, bo dzisiaj okazało się, że wilczki wyją do księżyca również z miłości, żalu dla żartu i żeby po prostu pogadać. Jednak największy power daje miłość. Jak to czasem trzeba obejrzeć bajeczkę dla dzieci, aby sobie przypomnieć o czymś tak oczywistym.
5 listopada
Ponieważ pytacie z ciekawością, już dzisiaj dajemy wam zapowiedz nowej akcji promocyjnej. Mimo, że akcja rabatowa na pończoszki trwa jeszcze do najbliższej środy zdradzamy szczegóły, ze od piątku 12 listopada u nas bony upominkowe promujące zakupy. Za każdy zakup powyżej 70 zł każda klientka otrzyma bon upominkowy na 25 zł na następne zakupy. I to nadal nie koniec. Śledźcie bieżące wpisy bo już wkrótce pojawią się informację o kolejnych niespodziankach.
Dziś dojechała do nas kolejna przesyłka z Samanty. Mamy, zatem nowe staniczki, miękkie i push-up-y dla małobiuściastych i miękkie dla dużobiuściastych. Klasyczne czarne i białe, ale też turkus, zieleń, bakłażan i ognista czerwień. Ale kolorystyka. To jest to, co lubię.
28 października
Zakończyłyśmy Tydzień modelowania sylwetki z firmą CUPID. Miał trwać z założenia tydzień jednak z powodu dużego zainteresowania i tak jakoś sam z siebie trwał prawie dwa tygodnie. Ciężko było rozstawać się sie z tą promocją, tym bardziej, ze efekty działania bielizny modelującej i korygującej przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Wygląd, jaki zyskuje kobieca sylwetka, niezależnie od jej rodzaju, jest piorunujący. I bez znaczenia jest to czy Kobieta jest szczupła czy też tęższa. Cieszymy się, że tak wiele z was skorzystało z tej akcji.
Za to teraz rozpoczynamy akcję Jesień chodzi w pończochach w ramach, której na wszystkie pończochy i rajstopy, dostępne w salonie oferujemy 10 procentowy rabat.
Ponownie nasz salon jest w prasie. Tym razem piszą o nas w tygodniku "Passa"". To już drugi artykuł po tym, który ukazał się na początku miesiąca w tygodniku "Południe".
21 października
No cóż, dziś od rana pogoda nas nie rozpieszcza. Zimno, wiatr urywa głowę i do tego pada coś dziwnego, chyba deszcz ze śniegiem. A u nas w salonie cieplutko. Nasze dynie na wystawie, które poznałyście osobiście lub ze wcześniejszego blogowego wpisu nie wytrzymały ciepła panującego wewnątrz. Musiałyśmy się z nimi pożegnać. A ponieważ pogoda "pod psem" teraz zapraszamy Was do nas ciepłym blaskiem świec. Latarenki naszej wystawy, jak światło latarni morskiej w złą pogodę wskazują właściwy kierunek i zachęcają do wejścia.
A tak poza tym, to kolejny dzień akcji modelowania sylwetki za nami. Fajnie, że tak Was ona interesuje. Zaglądacie, pytacie, przymierzacie. O to chodziło. Bielizna Cupid nie tylko koryguje sylwetkę, ale jak się właśnie okazało ociepla , to nowa wiedza uzyskana od klientki, która pochodziła w swoich nowych majteczkach, przyszła do nas i powiedziała: "W końcu moje nerki mają ciepło".
Przychodźcie śmiało, akcja trwa nadal ....
Dzisiaj pierwszy caly dzień nowej akcji AISHAbry pt. TYDZIEŃ MODELOWANIA SYLWETKI. Od samego rana salon przyozdobiły pastelowe balony w kolorze naszego logo. Duży plakat zachęca, aby do nas zajrzeć - naprawdę warto. Za samo przymierzenie bielizny korygującej lub modelującej otrzymuje się bon upominkowy o wartości 10 złotych. W tym tygodniu oferujemy rabat na zakupioną bieliznę korygującą.
Miło bylo obserwować, jak zmieniały się sylwetki naszych Klientek w dobrze dobranej bieliźnie. Wystarczą wysokie dobre majtki modelujące, aby znikały fałdki i "bułeczki" na brzuszkach i plecach. Cieszę się, że Polki przekonują się do tej bielizny. Nie wiem, czy wiecie, ale jest to bardzo popularna rzecz na świecie (nie czuję, jak rymuję). Noszona na co dzień oraz od święta (w zależności od stopnia korekcji a stopni jest kilka). Żadna szanująca się celebrytka nie przyjdzie na przyjęcie w "zwykłej" bieliźnie, może się bowiem okazać, że została przyłapana przez paparazziego nie tylko na zjedzeniu ciastka (sic!) ale również na odsłonięciu nie do końca
jędrnego ciałka. U nas z kolei najbardziej popularną metodą przygotowania się do większej imprezy jest podobno .... lewatywa (potwierdzone w AISHA przez jedną z uczestniczek takich imprez). Prawda, że lepiej (i na pewno zdrowiej) przekonać się do mniej iwazyjnej metody modelowania ciała?
15 października
Przenosząc wpis o oficjalnym otwarciu salonu do archiwum, zebrało mi się na wspomnienia. Odwiedziny naszych Klientek, wizyta Mahedy, pyszne ciasta, gratulacje... i kilka naszych zdjęć z Mahedą na pamiątkę.
Koszmar, od dwóch dni skrobię rano samochód ! Zimno i niestety, będzie coraz gorzej.......
W związku z tym ochłodzeniem, doszłam do wniosku, że to chyba już koniec pięknej i słonecznej jesieni. Przynajmniej słonecznej. Tak więc dzisiaj z naszej wystawy zniknęły jesienne skarby: mech, kasztany, jarzębina i suche liście.
Trochę szkoda, ale przyszłą jesień przywitamy czymś równie oryginalnym. Zamiast słonecznej odmiany jesieni, na wystawie zamieszkała dziś jej poważniejsza i zadumana siostra. Dwie soczyste, pomarańczowe dynie z wyciętymi bużkami. Super pomysł! Migoczą ciepłym blaskiem świec, od razu wszystkim cieplej! A i dzieciaczkom bardzo się podobają, aż miło patrzeć na uśmiechnięte buzie za szybą.... Czy widziałam dzisiaj Twoją?
10 października
Myśląc o zdjęciach do serialu "M jak Miłość", które kręcone były w naszym salonie w piątek, pomyślałam sobie, że już raczej nigdy nie będę się bać w trakcie oglądania horrorów. Zawsze przerażałyły mnie sceny (i dobrze, bo pewnie taki jest ich cel), w których to przerażona, poraniona bohaterka biegnie czarną nocą przez las i pustkowie wzywając pomocy. Ta bohaterka ścigana jest oczywiście przez mordercę, psychopatę, byłego męża, zawiedzionego kochanka, znudzonego współpasażera autobusu (niepotrzebne skreślić). Biegnie, krzyczy, on ją dopada........... i znikąd pomocy! Brrrrrr. A tu ...... akuku. Trzydzieści, czterdzieści osób z ekipy filmowej dookoła stoi i patrzy! Tak to mniej, więcej wygląda..... Nie ma się czego bać. Dobranoc.
A jak AISHAbra w M jak Miłość .......
Oj dzieje się, dzieje! Od samego rana przed naszym salonem szalone zamieszanie! Parkują samochody, mniejsze, większe i te ogromne! Tłum ludzi! Aktorzy, statyści, kamery, światła, technicy i operatorzy. Tak, tak, to u nas dziś odbyły się zdjęcia do kolejnego odcinka popularnego, polskiego serialu "M jak Miłość"! W środku zamieszanie, tak "na oko" ze czterdzieści osób - nigdy nie myślałam, że tyle się u nas zmieści gości.
Monika świetna w roli stylistki, doradza wybór bielizny Pani Statystce tzw. "Pani w bieliźnie". Ładnie wygląda w naszej kremowej, jedwabnej koszulce. Chociaż...... Nie wiem, czy nie ładniej w tej w kolorze czerwonego wina. Na zewnątrz wcale nie lepiej, statyści chodzą raz w jedną, raz w drugą stronę, że niby tak przypadkowo. Na środku chodnika wylądowała część naszych mebli, nasza kanapa - hit według naszych Klientek - też. No cóż, wizja reżysera jest najważniejsza.
Na szczęście towarzyszyła nam piękna, słoneczna pogoda. Swoją drogą ciekawe, co zrobiłby reżyser, gdyby padał deszcz albo śnieg... Na szczęscie nie padał.
Z tego zdjęcia jestem szczególnie dumna.
Załączone zdjęcia (chociaż tylko z zewnątrz) zrobiono specjalnie dla Was, żebyście same mogły zobaczyć, jak to wszystko u nas wyglądało. A film wszyscy będziemy mogli zobaczyć za około trzy miesiące, w odcinku 806, chyba już w nowym roku. Ale miło poczekać.
Pisze o nas prasa...
W dzisiejszym wydaniu tygodnika "Południe" ukazał się artykuł o naszym salonie!!!
Wiecie już to same, że wszystko, co tak ładnie pisze o nas redaktor ukryty pod wdzięcznym pseudonimem TS to prawda. A te Panie, które właśnie dzięki tej krótkiej prasowej wzmiance dopiero zapoznały się z naszą historią oraz wszystkie pozostałe dziewczyny i kobiety, które chcą zrobić coś dla siebie, zapraszamy bardzo serdecznie do poznania nas bliżej.
6 października
Długo nie pisałam, wybaczcie to milczenie, sporo pracy... ale jestem i już nadrabiam.
Przez te kilka ostatnich dni, dzięki Wam, sporo się wydarzyło. Dzielicie się z nami swoimi uwagami i opiniami, za to my w podzięce dla Was ciągle szukamy nowych ciekawostek, nowych firm i modeli, które chcecie u nas widzieć i które chcecie mieć. Ciężko było nam zaufać nowym producentom, ale tak zachwalacie, że już jest u nas Samanta a jutro Corin. Zgłaszajcie koniecznie swoje wnioski, uwagi. Bardzo ciekawa jestem Waszych opinii.
Kilka dni temu oglądałam przypadkiem powtórkę pewnego programu w telewizji. W programie tym dziewczyny walczą o to, aby zostać modelką. Pewnie już wiecie, o czym piszę. Program mnie nie zachwyca ale nie o tym chciałam pisać. Zachwyciła mnie za to pewna fantastyczna blondyna w rozmiarze zbliżonym raczej do większego niż do mniejszego, z ekstra biustem - jakieś H lub HH. Jury konkursu oczywiście komentuje walory dziewczyny, na co Ona (zupełnie wyluzowana) odpowiada tak: Większe dziewczyny są ciekawsze, bo kiedy jest zimno można się do nich przytulić i dają ciepło, za to w lecie, w upalny dzień dają CIEŃ!!!
Jestem fanką tej dziewczyny. Mimo, że jej kariera w tym programie chyba już się zakończyła. Z Jej humorem i poczuciem własnej wartości świat stoi otwarty! Podobnie, jak przed Panią Grażyką, która przed chwilą od nas wyszła. Całe szczęście, że przez te całe 70 kilka lat nie wiedziała Pani, że biust można pomniejszyć! W czarno-purpurowej Tease me Curvy Kate w rozmiarze H wygląda Pani niesamowicie. Gratuluję wyboru!
Wczoraj weszła do AISHAbra Pani zauroczona wystawą sklepu. Okazało się, że jest florystką z zawodu i zamiłowania. Zachwyciła ją nasza wystawa. A na wystawie uroczo pootwierały się kasztany zerwane jeszcze w skorupkach. Zielone skorupeczki pękły odsłaniając błyszczące kasztany. Rzeczywiście pięknie komponują się na tle ciemnozielonego mchu. Jarzębina powoli usycha marszcząc skórkę... Jesień nie tylko na wystawie.... No więc Pani zachwyciła się wystawą. Powiedziała, że niewiele jest sklepów, w których zwraca się uwagę na witrynę. No cóż, AISHAbra jest wyjątkowa. Nieskromnie.
Właśnie kończyłyśmy rozmowę, kiedy weszli do nas ludzie związani z produkcją jednego z polskich seriali, podobno kultowego. Powiedzieli, że chcieliby nakręcić na tle salonu jedną ze scen. Dwóch bohaterów serialu ma rozmawiać o bieliźnie... a w tle my. Ciekawe, czy zgadniecie, jaki to serial? Zero podpowiedzi oczywiście.
Witajcie. Jesteśmy po spotkaniach z Wami oraz z naszym Gościem, Panią Marią Dastych Mahedą. Chciałam bardzo Wam podziękować. Za przyjście. Za okazaną sympatię. Kwiaty i ciasteczka. Za obecność. Mam nadzieję, że mogę powiedzieć również w Waszym imieniu, że dobrze się bawiłyśmy. Spotkanie trwało dłużej niż pierwotnie zakładałam ale to znaczy tylko tyle, że jego zorganizowanie było dobrą decyzją. Zdjęcia możesz obejrzeć pod datą 15 października.
24 września 2010
Nie pisałam dwa dni. Co za skandal. Mogę się jednak usprawiedliwić. Walczyłam o przesyłkę bielizny z Wielkiej Brytanii. Wyobraźcie sobie, że zaginęły paczki wysłane przez Curvy Kate do AISHAbra. Dużo stresu. Okazało się, że przesyłkę odebrał Pan z firmy zlokalizowanej na drugim końcu Warszawy, na Bródnie. Tajemnicą już pewnie pozostanie, dlaczego to zrobił. Jego firma zajmuje sie inżynierią sanitarną. Brzmi groźnie. Nieważne. Najważniejsze, że paczuszki do nas dojechały. Przywiózł je miły kurier, który bez protestów siedział i czekał, aż wszystko sprawdziłam. A było co sprawdzać... Kolorowo. Niesamowicie. Ale nie o tym chciałam napisać. To, co przyjechało zobaczycie zaraz na nowościach albo bezpośrednio na miejscu. Chciałam wspomnieć o spotkaniu, na którym byłam dwa dni temu. Napiszę Wam o wrażeniach, bo o szczegółach nie mogę. Poznałam prawie dwadzieścia Pań, w różnym wieku, z różnymi historiami życia. Jedna mnie mocno wzruszyła. To kobiety, którym chciało się wyjść z domu lub z pracy po to, aby posiedzieć i pogadać. To niesamowite spotkanie sprawiło, że na wiele rzeczy spojrzałam z innej perspektywy. Skoro im się chce.... Mamy spotykać się raz w miesiącu, mamy coś wnosić w nasze spotkania ale w taki sposób, aby nie odczuwać wzajemnego przymusu. Mamy się wspierać.
A jutro ważny dla AISHAbra dzień. Oficjalne otwarcie. Będzie gościć w AiSHAbra znana polska bra-fitterka Maria Dastych Maheda. Wiele z Was już potwierdziło swój udział w imprezie.
Szampan się chłodzi. Ciekawe, czy wszystko się uda. Jeśli chcecie - napiszę o tym jutro. A może same zobaczycie? 10.00-14.00. Czekam na Was.
Wieczór. Pewnie szykujecie się do spania. A ja czytam maile od Was. Nawet nie sądziłam, że kilka już dostanę, w końcu tak krótko jesteśmy. Piszecie, że nie chcecie bielizny dla facetów w AISHAbra. G. napisała, że "ich nie potrzebujemy...". Mam nadzieję, że miała na myśli skarpetki a nie mężczyzn... A mój sześcioletni mężczyzna opowiedział mi przed zaśnięciem, jak to się stało, że wilki muszą wyć do księżyca. Chcecie posłuchać? a raczej przeczytać? Otóż dawno dawno temu, wszystkie zwierzątka żyły w wielkiej zgodzie. Bawiły się razem, figlowały. Jadały tylko marchewki i sałatę, bo chociaż jest ona niesmaczna, to jednak bardzo zdrowa - a to były mądre zwierzątka i dbały o zdrowie. Pewnego dnia mały wilczek, którego najlepszym przyjacielem był także mały jelonek, poczuł, że ma na coś ogromną ochotę, coś by przekąsić, ale nie wiedział co. Więc jego przyjaciel koziołek podtykał mu dorodne marchewki pod nosek, przynosił piękne zielone sałaty - wilczek jednak był nieszczęśliwy, bo nie na nie miał ochotę. W końcu jelonek zrezygnowany powiedział "a może mnie schrupiesz? popatrz, jaki jestem smakowity". Wilczek wcale nie czekał na ponowne zaproszenie. Ze smakiem schrupał jelonka i stwierdził, że mięsko jest lepsze niż najpiękniejsza nawet marchewka. Zaraz jednak uświadomił sobie, że zjadł swojego najlepszego przyjaciela i zrobiło mu się baaaaardzo przykro. Usiadł więc i z żalu zaczął wyć do księżyca. Od tej pory wszystkie wilczki bardzo lubią mięsko ale na pamiątkę dnia, w którym się o tym przekonały - wyją do księżyca tęskniąc za swoim przyjacielem........ Jutro wszystkim Wam - i tym, które lubią mięsko i tym, które wolą sałatę, napiszę o kolorowych staniczkach Curvy Kate. Powinny już jutro do nas dotrzeć. Dobranoc.
Słoneczny poniedziałek. Jest pięknie od rana, chociaż temperatura nie rozpieszcza. Dzisiaj dla Was oglądałam nową kolekcje bielizny Keia Pink na wiosnę i lato 2011... Odległe? Pewnie nie bardzo, wciąż pamiętamy tegoroczne lato. A zima ma być podobno wczesna, długa i mroźna. Dlaczego znowu my??? Nie lubimy zimna, prawda? Lubimy wysoką temperaturę i ciepłe kolory. A propos ciepłych kolorów.... Oglądałam staniczki w pastelową kratkę, drapieżną panterkę i słodziutką łączkę. Nie mogłam sie zdecydować, wiec ... zamówiłam wszystko. Cudo. Same zobaczycie!!
19 września 2010
Wczoraj już zapomniałam napisać, że naszym gościem był kolejny mężczyzna. Powiedział, że bardzo prosi o to, aby można było tu kupić również bieliznę dla panów. Podoba mu się klimat sklepu i jego zapach... To dobrze, czy źle?? Powiedziałam, że porozmawiam z kobietkami - czy chcecie kupować bieliznę dla Waszych facetów w naszym sklepie? Napiszcie koniecznie - .
18 września 2010
Wczoraj w końcu przyjechała długo oczekiwana przez nas "Róża". Cudo!
Za to dzisiaj, odwiedził nas pierwszy mężczyzna! Jak w Raju...., ale naprawdę nie wiem, czy miał na imię Adam. Kupił dla swojej Ewy staniczek i stringi z serii Bridgette, wiecie to ten śliczny model - czarny w drobniutkie kropeczki, wykończony koroneczką. Gratuluję Panu gustu ! Ewa będzie zachwycona !
17 września 2010
Już mamy zainstalowany POS!
16 września 2010
Zasłyszane u doradcy bankowego podczas zdobywania informacji o formie leasingu:
Doradca: tylko proszę pamiętać, że zakup musi nastąpić u autoryzowanego dealera
Aisha(naiwnie): u autoryzowanego ?... a po czy go poznać
Doradca: z pewnością ma czyste biuro .............
14 września 2010
Dziś miała odbyć się instalacja POS-a. Dostawca od 5 dni wgrywa nasze logo do tej, "tajemniczej", dla nich, "maszynki". Trwa to tak długo, że być może przez jakieś niedomówienie zamiast logo próbują zrobić nam "kampanię reklamową". Jednak jak znam życie kampania skończy się na logu 1cm/1cm na wydruku z POSa za całą złotówkę miesięcznie (oczywiście za samo logo). W sumie niedrogo .... .:) Jest też jakiś pozytyw, przyjechała nowa kanapa. Super wygodna w kolorze namiętnej śliwki. Jest coraz piękniej.
10 września 2010
Niestety już jesień! Za oknem pada deszcz. U nas też jesień, ale tylko na wystawie. W środku szaleństwo barw i kolorów. Róż, fiolet, turkus. Można zakochać sie w takiej bliźnie, szczególnie gdy weźmie się ją do ręki i poczuje gładkość materiałów i fakturę koronek.
2 września 2010
Przyszły nowe manekiny. Naprawdę śliczne. Jedna (właściwie powinno być jeden ale, to dziewczyny ) ma przylizane włoski, druga zadziornie sterczące.
1 września 2010
Po sześciu tygodniach organizacji salonu wpadłam na pomysł, aby dzielić się wrażeniami i nowymi doświadczeniami zebranymi w tym czasie. Nie cofam się "przeszłość". Tu i teraz salon już jest … AISHA.